- To pewnie będziesz cheerleaderką w liceum?
Uśmiechnęła się. Był to uśmiech, jakiego Richie nigdy dotąd nie widział. Mieszanka mądrości, cynizmu i smutku. Czując bijącą od niej moc, Richie cofnął się nieznacznie, tak jak to zrobił, kiedy zdjęcie w albumie Billa zaczęło żyć własnym życiem.
Dom to miejsce, w którym - kiedy już się tam znajdziesz - musisz wreszcie stawić czoło istocie czającej się w ciemności.
- My umarliśmy, aleczasami lubimy sobie trochę pobłaznować, Stanley. Bo my lubimy występy klownów. Czasami...
Jeżeli koła wszechświata istnieją i działają, jak należy, to dobro zawsze wyrównuje wyrządzone zło - ale dobro również może być diablo paskudne.
Czyż nie jest możliwe, że nawet trzydzieści czy czterdzieści lat po śmierci dziecka, brata albo siostry ktoś może nagle obudzić się ze snu z uczuciem straty i przedziwnej pustki, której – kto wie – być może nawet śmierć nie zdoła zapełnić?
Czasami trzeba coś zrobić, nawet pomimo wiążącego się z tym ryzyka. To pierwsza ważna rzecz, do jakiej doszedłem sam, bez mojej matki. Ona zawsze mówi mi wszystko, ale tego mi nie powiedziała.
Wydaje ci się, że wiesz już wszystko, że opróżniłeś całą skarbnicę swojej wiedzy, a wtedy Mike wymienia kolejne nazwisko i jeszcze jedno. Jak magik z czarodziejskiego cylindra ponownie lądujesz na tyłku.
Kiedy chłopcy tacy jak my przychodzą do parku i mówią, że chcą zagrać w baseball, tamci mówią – pewno, a za którą bazę chcecie robić, za drugą czy za trzecią?
Wszyscy trzymali się razem, na dobre i złe. I chyba właśnie to wydarzenie scementowało ich przyjaźń na dwadzieścia siedem lat.
Czasami różne wydarzenia przypominają kostki domina. Pierwsza przewraca drugą, druga pierwszą itd.
- Tak, ty. Przystrzyżesz trawnik, Richie.
- W porządku, tato. Oczywiście - powiedział Richie i nagle w jego umyśle pojawiło się straszne podejrzenie. Może jego ojciec nie miał na myśli tylko frontowego trawnika.
Uśmiech Wentwortha Toziera zmienił się w szeroki, drapieżny, rekini grymas.
- Całość, kretyński potomku moich lędźwi. Trawnik frontowy, tył i boczne. A kiedy skończysz, położę na twoją dłoń dwa zielone kawałki papieru z podobiznami George'a Washingtona z jednej strony i wizerunkami wciętej piramidy z Zawsze-Czujnym-Okiem z drugiej.
- Dopłaszam siem łaski, to przecież być Humbak Calhown! - wrzasnął Richie. - Niech pan na mie nie upada, misteł Humbak! Rozgniótłby mie pan na placek! Łaski, panie, łaski, panie! Czysta kilo żywego miensa, łosiemdziesiunt łosiem cali od cyca do cuca, Humbak czuć jak stare panterze łajno! Zrobiłem szystko, panie! Tylko nie padaj seł na biednego małego czałnego chłopca, proszę!
- Nie przejmuj się - powiedział Bill. - To t-t-tylko R-r-ri-chie. To wariat.
Richie poderwał się z ziemi.
- Słyszałem, Denbrough. Lepiej daj mi spokój, albo poszczuję na ciebie Humbaka.
- N-n-nahlepsza częsć c-c-ciebie spłynęła t-twojemu ojcu p-p-po n-nodze - powiedział Bill.
- Fakt - stwierdził Richie. - Ale zobacz, ile dobrego jeszcze zostało.
...jeśli facet jest przy zdrowych zmysłach, powinien dostać to, czego chce, nawet gdyby to miał być kufel szczyn czy trucizny.
Bał się banków, które mogły wyrosnąć we wnętrzach ich czaszek, gdzie niegdyś piętrzyły się olbrzymie czarodziejskie pałace z bajek.
Mogłeś być biedny, mogłeś przez całe życie „gonić w piętkę”. Ale kiedy spadłeś już poniżej poziomu rynsztoka, lądowałeś na samym dnie i nadchodził taki czas, że musiałeś zacząć żyć z zasiłku, a co za tym idzie, spijać pot przelany przez innych ludzi w formie daru.
- Myślę, że to się zapadnie, Ben - mruknął zmartwiony Eddie, patrząc na kwadrat z rozciągniętych sznurków - a nie jestem pewny, czy mam ochotę zostać pogrzebany żywcem.
- Nie zostaniesz pogrzebany żywcem - odparł Ben. - A nawet gdyby tak się stało, wystarczy, że będziesz ssał ten swój cholerny aspirator, dopóki ktoś cię nie odkopie.
Zapachy kurzu, wilgoci i dawno zgniłych warzyw mieszały się ze sobą, tworząc jedyny w swoim rodzaju odór – odór potwora, apoteozę wszystkich potworów. To była woń czegoś, co nie miało nazwy, woń tego skulonego, przyczajonego w ciemności i gotowego do skoku stwora, który przełknąłby wszystko, ale największą ochotę ma zawsze na świeże dziecięce mięso.