Oszczędzaj tchu - powiedział chłodny głos. - Nie ma sensu modlić się do Niesłyszalnego.
Zaledwie wczoraj na widok czegoś podobnego Trisha dławiłaby się od mdłości, powstrzymywałaby je całym wysiłkiem woli, od wczoraj jednak jej życie zmieniło się i sprawy wyglądały zupełnie inaczej (...), nie poczuła instynktownej konieczności ucieczki lub choćby odwrócenia wzroku. Czuła tylko spokój i chłód, pod pewnymi względami znacznie gorsze. Miała wrażenie, że tonie, ale nie w wodzie, tylko w czymś, co rodzi się wewnątrz niej.
Gdyby się zawahała, zaczęłaby wątpić, a wątpliwości mogłyby okazać się jej zgubą.
(...) lasy zawsze aż roją się od tego, czego nie lubisz, od wszystkiego, co napawa cię przerażeniem i czego nienawidzisz instynktownie, wszystkiego, co budzi w tobie jedno uczucie: ślepą, wszechogarniającą panikę.
Szła tak może z pół godziny, może czterdzieści minut, nim wreszcie odkryła to, co przed nią odkryły tysiące, a może nawet miliony ludzi: kiedy robi się zbyt obrzydliwie, najczęściej za późno jest również, by wrócić.
(...) życie może być smutne i to przeważnie jest bardzo smutne. Wszyscy udają że nie jest, kłamią dzieciom (...), pewnie po to by ich nie straszyć, nie onieśmielać, ale tak naprawdę życie rzeczywiście potrafi być smutne.
Każdego można pokonać...ale nie wolno dopuścić do sytuacji, w której człowiek pokonuje sam siebie.