Przyspieszył on z pewnością proces pisania tej książki, chociaż w tym akurat momencie (deszczowy wieczór w październiku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego piątego) nawet w ogólnym zarysie daleka jest od zakończenia i mam pewne wątpliwości co do finału. Na tym jednak między innymi polega cały dreszczyk - obecnie pędzę przez gęstą mgłę, przyciskając pedał do dechy.
(Przedmowa - list do czytelnika).
Tu-Tut stanowił postarzałą i wypłowiałą wersję Percy'ego Wetmore'a, faceta, który był zbyt delikatny, by samemu zabić i upiec grubego zwierza, za to uwielbiającego swąd spalenizny.
- Chodź, Dziki Billu. I popatrz na to od jaśniejszej strony. Będziesz miał co najmniej dwadzieścia cztery godziny, by zapamiętać, że nie wolno siadać plecami do drzwi i licytować, kiedy ma się na ręku tylko ósemki i asy.
Była piękna jak grzech, którego nigdy nie miało się odwagi popełnić.
Był w końcu tylko kanałem, a nie ma na świecie rowu, który pamiętałby płynącą w nim wodę, kiedy przestaje padać deszcz.
A potem, sam nie wiem dlaczego, ponownie rzuciłem szpulę, mimo że Elaine prosiła, żebym tego nie robił. Może dlatego, że jego zabawa przypominała mi uprawianą przez starszych ludzi powolną i ostrożną wersje seksu; ci z was, którzy są młodzi i przekonani, że gdy się zestarzeją, zostanie dla nich uczyniony wyjątek, mogą nie chcieć jej oglądać, ale oni w dalszym ciągu chcą ja uprawiać.
(…) uzdrowienie nie jest sprawą między uzdrowionym i uzdrawiaczem, lecz przejawem woli boskiej. Radość z tego, że chory wyzdrowiał, jest rzeczą całkowicie naturalną i oczekiwaną, ale ten, kogo uzdrowiono, ma obowiązek zapytać, dlaczego tak się stało – ma obowiązek pomedytować na temat woli boskiej i tego, jak niezwykłych środków ima się czasem Pan Zastępów, by ją spełnić.
Urwała, jakby nie wiedziała co powiedzieć. Czekałem bez słowa. Czasami można komuś pomóc w takiej sytuacji. Czasami nie warto nawet próbować.
Na filmie ocalenie nic nie kosztuje. Podobnie jak niewinność. Płacisz parę centów i dostajesz w zamian bezwartościowy chłam. Prawdziwe życie kosztuje więcej i większość odpowiedzi brzmi tutaj zupełnie inaczej.
Przyszło mi do głowy, że przypominają bardziej siostrę i brata, niż męża i żonę: on odziedziczył inteligencję, a ona urodę, oboje jednak łączyło pewne podskórne podobieństwo, spuścizna, której nie sposób się wyprzeć. Później, wracając do domu, zdałem sobie sprawę, że nie byli do siebie w ogóle podobni; tym, co ich upodobniało, był przeżyty wspólnie stres, nieukojony smutek. To dziwne, jak mocno ból znaczy nasze twarze i sprawia, że wyglądamy niczym rodzeństwo.
- Zrobiłem w swoim życiu parę rzeczy, których nie jestem dumny - stwierdził - ale po raz pierwszy czuję, że naprawdę grozi mi piekło.
Przyjrzałem mu się uważnie, żeby sprawdzić, czy nie żartuje. Nie sprawiał takiego wrażenia.
- Co masz na myśli?
- Mam na myśli to, że szykujemy się do zabójstwa daru niebios - odparł. - Kogoś, kto nigdy nie zrobił krzywdy ani nam, ani nikomu innemu. Co mam powiedzieć, kiedy stanę przed obliczem Boga wszechmogącego, a On zapyta, dlaczego to zrobiłem. Bo taka była moja praca? Moja praca?
Telewizja nie jest zła, nie mam nic przeciwko niej, ale nie lubię tego, że odciąga od reszty świata, każąc skoncentrować się na swojej szklanej jaźni. Pod tym względem radio było lepsze.
...dożyłem bardzo sędziwego wieku (czasem wydaje mi się, że stało się to jakby za moimi plecami)...
Ludzka ręka przypomina na pół tylko oswojone zwierzę; na ogół jest spokojna, ale czasami wyrywa się i gryzie pierwszą rzecz, jaką napotka po drodze.
...gdyby kobieta pamiętała, jak bardzo bolało ją urodzenie pierwszego dziecka, nigdy nie zdecydowałaby się na następne...
Zdarzyło się to w roku tysiąc dziewięćset trzydziestym drugim, kiedy stanowe więzienie wciąż mieściło się w Cold Mountain. I kiedy było tam oczywiście krzesło elektryczne.
W każdym człowieku jest trupia czaszka i powiadam wam, że trupia czaszka jest w życiu wszystkich ludzi.