W połowie drogi na szczyt Hunter's Hill oddech Scotta zrobił się płytki, a wciąganie i wydychane powietrze nabrało posmaku rozgrzanej miedzi. Stopy już nie wydawały się lekkie, łydki płonęły. W pachwinie po lewej stronie czuł tępy ból, jakby coś sobie naciągnął. Druga połowa zbocza jakby nie miała końca. Przypomniał sobie, co mówiła Milly: najpierw fajnie, potem męka, a następnie piekło. Czy przeżywał teraz mękę, czy piekło? Coś pomiędzy, zdecydował.
Poczucie, że przekroczyłeś swoje ograniczenia i możesz sięgnąć jeszcze dalej.
Podczas biegania miewałam dziwne wrażenia, dziwne wizje, każdy biegacz co to powie...
Wszystko do tego prowadzi, pomyślał. Do tego uniesienia. Jeśli takie jest umieranie, każdy człowiek powinien odchodzić z radością.
Grawitacja jest kotwicą, która wciąga nas do grobów''. Dla tego człowieka nie będzie grobu ani grawitacji. Otrzymał specjalną dyspensę.
Życie jest tym, co z niego zrobimy, a akceptacja jest kluczem do wszystkich naszych problemów.