Powieść grozy z 2008 r. rozgrywająca się na Florydzie.
"A za otwartym oknem / Powietrze poranka spływa aniołami”, pisze Richard Wilbur w wierszu „Miłość nas wzywa do spraw tego świata”. Nie, Richardzie. Mylisz się.
To były tylko prześcieradła.
Bo, jak wam pewnie wiadomo, nie każdemu udaje się zacząć nowe życie. A ci, którym się nie powiodło, nie zawsze docierają na złociste wybrzeże krainy niebieskiej.
Kamen miał taki tubalny i poważny głos, że gazetka z hipermarketu w jego wydaniu brzmiała, jak Księga Izajasza.
Czy żałuje tego, co zrobiłem? Czasem si, czasem no. Kiedy zaczynam się skłaniać ku temu pierwszemu, mówię sobie, że byłem wtedy zupełnie kim innym niż teraz i że muszę dać temu dawnemu sobie trochę luzu. Tamten człowiek szalał z bólu i był tak zagubiony, że naprawdę nie mogę za to odpowiadać. To było moje poprzednie życie i staram się patrzeć na tamte problemy jak na...hmm...wady wrodzone.
Twierdzenie Freemantle'a, czyli wzór opisujący czas oczekiwania na swoją kolejkę w urzędach i tym podobnych placówkach, określa następująca zależność: aby zostać obsłużonym od razu po przybyciu, do godziny umówionego spotkania należy dodać trzydzieści minut.
Życie jest motorem zmian, a końcowy rezultat potrafi być wybuchowy, ale zarówno w operach mydlanych, jak i w prawdziwym życiu największe bomby często mają opóźniony zapłon.
Czerń to brak światła, biel natomiast – to brak wspomnień, barwa pustej pamięci.
Z drugiej strony możliwe jest też - pewności mieć nie mogę - że nie zmieniłoby to niczego, ponieważ za tymi wydarzeniami stała inna moc, pod której wpływem była zarówno wyspa o nazwie Duma Key, jak i człowiek nazwiskiem Edgar Freemantle. Czy mogę szczerze powiedzieć, że to właśnie owa moc przywiodła mnie w to miejsce? Nie. Czy mogę szczerze powiedzieć, że to nie ona? Nie, też nie. Jedno jest pewne; gdy marzec dobiegał już końca, a kwiecień był za pasem, ta moc urosła w siłę i niezauważalnie dla nikogo zaczęła sięgać coraz dalej.
Kiedyś ta kobieta była zapewne piękna i młoda. Mogła być ukochaną jakiegoś młodzieńca. Teraz pochrapywała na wózku inwalidzkim, siedząc z odrzuconą w tył głową i otwartymi ustami, ukazującymi niemalże bezzębne dziąsła.
Jeśli Bóg istnieje, to powinien chyba postarać się trochę bardziej.
Kiedy człowiek ulega sile własnej pamięci, jego ciało zamienia się w widmo dawnych przeżyć, które straszy samo siebie, powtarzając gesty i zachowania swoich młodszych wcieleń.
Jesteśmy jak dramatis personae w jakiejś wesołej sztuce teatralnej, gdzie z góry wiadomo, że zaraz zagra orkiestra i wszyscy aktorzy zaczną śpiewać!
Kiedy starasz się opanować koncentrację, to prędzej czy później ona opanuje ciebie. Możliwe, że na zawsze.
Co więc się robi, kiedy nie można czerpać siły z gniewu? Trzeba pogodzić się z prawdą.
,,Ale od prawdziwego artysty prawda domaga się wypowiedzenia. Libbit Eastlake może uciszyć swoje usta, ale farby i kredki nie zamilkną