Luke chciał zapytać, o co chodzi z tymi oczami, ale tak naprawdę to go nie obchodziło. Był głodny, niezmiennie, niezależnie od tego, co mu zrobili (przynajmniej do tej pory), ale jeszcze bardziej niż na jedzeniu zależało mu na tym, żeby się umyć. Czuł się - pasowało mu tylko jedno słowo - wydymany.
Chciał mu powiedzieć, że go kocha. Ale nie padły żadne słowa i chyba nie były potrzebne. Telepatia też nie. Czasami przytulenie kogoś jest jak telepatia.
I choć nie za bardzo wierzył w Boga, bo dowody na jego nieistnienie uważał za odrobinę mocniejsze niż na istnienie, mimo wszystko się pomodlił, ale nie za siebie. Pomodlił się do wielce hipotetycznej wyższej mocy, by pobłogosławiła człowieka, który nazwał go zbiegiem i wrzucił torbę z jedzeniem do wagonu.
To, czego nie wiesz, daje ci bezpieczeństwo. To, co dodasz od siebie, może ci zaszkodzić.
To, czego nie wiesz, daje ci bezpieczeństwo. To, co dodasz od siebie, może ci zaszkodzić.
To, czego nie wiesz, daje ci bezpieczeństwo. To, co dodasz od siebie, może ci zaszkodzić.
Najpierw trochę rozluźnić pięści. Te na końcu rąk i te w głowie. Daj temu "długo i szczęśliwie " szansę.
Wiedział, że jest serial na podstawie książek Martina, ale nie czuł potrzeby, żeby go oglądać. Wszystkie smoki, jakich potrzebował, zapewniała mu wyobraźnia.
Na liście interakcji odhaczał wszystkie obowiązkowe punkty, a potem wracał do swoich książek. Istniała bowiem otchłań, a książki zawierały magiczne zaklęcia pozwalające wydobyć z niej to, co ukryte: wszystkie wielkie tajemnice.
Jak mawiał jego ojciec, w życiu dobrze mieć cele. Pomagają przetrwać w trudnych chwilach.
[...] trzeba zostać uwięzionym, żeby w pełni zrozumieć, czym jest wolność.
Wiesz, Jamieson, wydaje nam się, że żyjemy, ale to nasze życie wcale nie jest prawdziwe. To tylko gra cieni i bardzo się ucieszę, jak wreszcie zgaśnie światło. W ciemności wszystkie cienie znikają.