(...) Anne pomyślała, że irlandzkie czuwanie przy zmarłym podobnie jak rakieta V-2 jest napędzane paliwem płynnym – i w obu wypadkach chodziło o podobny płyn.
(...) Bobbi nie zadzwoniła tego popołudnia. Ani wczesnym wieczorem, gdy rakieta V-2 czuwania przy zmarłym znalazła się na wysokości wódosfery. Ani późnym wieczorem, gdy weszła już na orbitę. Ani w ciągu dwóch godzin po północy, gdy ostatni z żałobników chwiejnym krokiem podążali do samochodów, które miały stanowić poważne zagrożenie dla innych kierowców.
[...] nasza postawa wobec magii i czarodziejów w dużej mierze świadczy o naszej postawie wobec całego świata cudów, w jakim się znaleźliśmy.
U Stukostrachów zabawa na sto dwa, ale ja nie chcę wiedzieć, w co się tam dziś gra.
Nadciągał najzwyklejszy zmierzch normalnego lipcowego dnia.
Nic nie było normalne.
(...) już się do nich przyzwyczaił, co, jak przypuszczał, stanowiło niezbity dowód, że człowiek może się przyzwyczaić do wszystkiego, jeśli ma dość czasu.
Prawdziwe przerażenie jest uczuciem najbardziej wyczerpującym fizycznie. Wyciska soki z gruczołów wydzielania wewnętrznego, wstrzykuje prosto do krwioobiegu organiczne leki wywołujące napięcie mięśni, wzmaga rytm serca, dręczy umysł.
Psychiatra powiedziałby, że kolekcjonowanie lalek jest u Ruth tożsame z niespełnionym pragnieniem posiadania dzieci. Ruth, choć nie bardzo popierała psychiatrów, pewnie by się zgodziła. W każdym razie do pewnego stopnia. "Wszystko jedno, jaka jest przyczyna, ale dają mi dużo szczęścia - rzekłaby, gdyby ktoś zwrócił jej uwagę na opinię psychiatry w tej sprawie. - I wierzę, że szczęście to przeciwieństwo smutku, goryczy i nienawiści: szczęścia nie należy badać, jak długo się da".
Kamyczek uruchamia lawinę - do tego mniej więcej sprowadza się katechizm. Koniec końców wszystko sprowadza się do czegoś podobnego...
Pieprzyć to. Sam decydujesz o swoim szczęściu. Jeżeli będziesz silny, Gard, będziesz miał szczęście. Musisz to przetrwać, nic więcej. Oto co masz zrobić.
Stał w Nowym Ulepszonym Warsztacie, czując krople potu na czole i na jajach. Nie ma klucza. Świetnie. I co pocznie? Chwyci siekierę Bobbi i zabawi się w Jacka Nicholsona w „Lśnieniu”? Wyobraził to sobie. Trach, bach, chrup: „Idzie GAAARDENER!”. Trudno jednak byłoby ukryć skutki takiej akcji przed powrotem pielgrzymów z Adoracji Świętego Włazu.
Być może, myślała czasem Ruth, pełnię szczęścia można osiągnąć tylko wśród drobnych zaburzeń harmonii: huku roztrzaskiwanego wazonu albo akwarium, rozdzierającego ciszę ryku radości, gdy człowiek właśnie zapada w popołudniową drzemkę, dziecka, które w Halloween napchało się słodyczy, czego konsekwencją jest napad koszmarów sennych bladym świtem pierwszego listopada. W chwilach smutku (...) Ruth czasem myślała o muzułmańskich rzemieślnikach wyrabiających dywany, którzy zawsze celowo popełniali przy pracy błąd, by w ten sposób oddać cześć doskonałemu Bogu, który stworzył ich, istoty omylne. Nieraz przychodziło jej do głowy, że dziecko zapewniłoby taką skazę w gobelinie uczciwego życia - znamię będące wyrazem szacunku dla Stwórcy.
(...) dobrze być z przyjaciółmi, dobrze być tam, gdzie człowiek ma swoje miejsce...dobrze mieć swoją bezpieczną przystań, do której zawsze można wrócić.
Kiedy zwykły człowiek widzi coś wystającego z ziemi, musi to wykopać. Musi to wykopać, bo to może być skarb.
Kiedy wyeliminuje się to, co niemożliwe, należy uwierzyć w to, co zostaje, bez względu na to, jak nieprawdopodobne by się wydawało.
Szaleństwo to ograniczanie możliwości(...). Szaleństwo to brak zgody na to, żeby pójść pewnymi drogami spekulacji, chociaż nie są pozbawione logiki.
Im dłużej mieszka się samotnie, tym głośniej zaczynają przemawiać głosy z prawej półkuli. W ciszy normy racjonalizmu zaczynają się zmieniać, głosy już nie proszą o uwagę i żądają by ich wysłuchać.
Żadna inteligencja i determinacja świata bez odrobiny talentu nie może stworzyć sztuki, ale inteligencja i determinacja potrafią dokonać całkiem udanych fałszerstw.