Pamięć to coś naprawdę dziwnego. Szufladki ma wypchane kompletnie nieprzydatnymi, bezsensownymi rzeczami. A człowiek zapomina jedną po drugiej te ważne, naprawdę potrzebne.
Ale zawsze mi się wydaje, że pisanie powieści nie pasuje do ludzi bardzo bystrych albo obdarzonych wyjątkowo dużą wiedzą. A to dlatego, że pisanie - czy raczej snucie opowieści - jest czynnością dość powolną, wykonywaną na niskim biegu. Odczuwa się tę prędkość jako coś szybszego niż chodzenie, ale wolniejszego niż jazda na rowerze. Umysł niektórych ludzi pracuje w takim właśnie tempie, kecz dla innych jest ono zbyt wolne.