Gdyby podzielić ludzi na "psowatych" i "kotowatych", myślę, że mam całkowicie "kotowaty" charakter. Kiedy ktoś mi mówi "w prawo zwrot", mam skłonność do odwracania się w lewo. Czasami czuję nawet z tego powodu wyrzuty sumienia, ale taka już moja natura i nic na to nie poradzę. Dobrze, że na świecie są różni ludzie. Jednak japoński system edukacji, którego na sobie doświadczyłem, wygląda mi na taki, którego celem jest wychowanie ludzi "psowatych", pożytecznych dla grupy, a czasami nawet idzie dalej i stara się uformować ludzi "owcowatych", by poszli całym stadem za przewodnikiem do celu.
Ufajmy swoim doznaniom. Nie zwracajmy uwagi na to, co mówi otoczenie. I dla pisarza, i dla czytelnika nie ma niczego ważniejszego od tego bezpośredniego doznania.
Zadowolenie wszystkich jest w rzeczywistości niemożliwe, kręci się tylko człowiek w kółko i czuje się wykończony. A skoro tak, to lepiej jest robić to, co jest dla nas najprzyjemniejsze, co chcemy i jak chcemy.
W słowach niewątpliwie kryje się siła. Ale musi to być siła słuszna. A przynajmniej sprawiedliwa. Same słowa nie wystarczą.
Jak się dobrze zastanowić, życie jest naprawdę dziwne.
Ale zawsze mi się wydaje, że pisanie powieści nie pasuje do ludzi bardzo bystrych albo obdarzonych wyjątkowo dużą wiedzą. A to dlatego, że pisanie - czy raczej snucie opowieści - jest czynnością dość powolną, wykonywaną na niskim biegu. Odczuwa się tę prędkość jako coś szybszego niż chodzenie, ale wolniejszego niż jazda na rowerze. Umysł niektórych ludzi pracuje w takim właśnie tempie, kecz dla innych jest ono zbyt wolne.