[…] przyszło mi do głowy, że przez ostatnie lata chyba wszędzie czułem się obcy. Nie czułem bliskości z drugim człowiekiem od czasu tej gry w bilard z Kizukim niedaleko portu. Tego samego dnia wieczorem już nie żył i wtedy oddzieliła mnie od świata zapora zimnego powietrza.
To dziwne - myślałem - czyżbym zaraził się jej chorobą wiecznego szukania słów?
- Podoba ci się moja fryzura?
- Bardzo ładna.
- Jak bardzo?
- Jest tak wspaniała, że wszystkie drzewa na całym świecie powinny się przewrócić z wrażenia.
Ponieważ mnie też nie chciało się iść na popołudniowe lekcje, wymknęliśmy się, powoli powędrowaliśmy w dół, w stronę portu, i weszliśmy do salonu bilardowego. Tam rozegraliśmy cztery partyjki. Kiedy łatwo wygrałem pierwszą, on nagle poważnie zabrał się do gry i wygrał trzy pozostałe. Zgodnie z umową, jako przegrany zapłaciłem za stół. W trakcie gry Kizuki ani razu nie zażartował. To było bardzo nietypowe. Po bilardzie zapaliliśmy.
- Dzisiaj byłeś poważny jak nigdy, co jest? - zapytałem.
- Dzisiaj nie chciałem przegrać - odpowiedział z uśmiechem.
Tej nocy umarł w swoim garażu.
Dlatego nie krępuj się nikim i kiedy zdaje Ci się, że coś może dać Ci szczęście, chwytaj tę okazję i bądź szczęśliwy. Wiem z doświadczenia, że taka szansa przychodzi tylko ze dwa, trzy razy w życiu i jeżeli się ją przegapi, żałuje się potem do śmierci.
Wszyscy jesteśmy pokręceni, pogmatwani, nie umiemy dobrze pływać i powoli toniemy.
Dla bardzo zwyczajnej dziewczyny ważniejsze jest czy coś jest piękne oraz to, jak być szczęśliwą.
Nigdy się nad sobą nie rozczulaj. Tylko bezwartościowi ludzie się użalają.
Śmierć nie była tam decydującym elementem oznaczającym koniec życia. Stanowiła jedynie jeden z jego składników.
- I chyba nie istnieją też dla ciebie ideały?
- Oczywiście, że nie - odpowiedział. - W życiu nie są potrzebne. Potrzebne są nie ideały, a wzorce zachowania.
Śmierć z pewnością kiedyś nas czeka. Ale jednocześnie do tego czasu nie może nas dotknąć.
Jest zasadniczo niemożliwe, żeby każdy osiągnął szczęście i sprawiedliwości stało się zadość. Następuje beznadziejny chaos.
"Jak bardzo mnie kochasz?" - zapytała Midori - "Tak bardzo, by stopić wszystkie tygrysy świata na masło" - powiedziałem.
Mamy z Watanabem jeszcze jedną wspólną cechę: wcale nam nie zależy, by inni nas rozumieli - powiedział Nagasawa - To nas różni od innych. Wszyscy się martwią o to, żeby otoczenie ich zrozumiało. Mnie na tym nie zależy. Watanabemu też nie. Nie przeszkadza nam, że ludzie nas nie rozumieją. My to my, inni nas nie dotyczą.
- Skoro facet przeczytał Wielkiego Gatsby'ego trzy razy, chyba będzie moim przyjacielem.
GDZIE JA TERAZ JESTEM? Nie wiedziałem. Nie miałem pojęcia. Co to za miejsce? Widziałem jedynie niezliczone postacie ludzi zmierzających nie wiadomo dokąd. Wzywałem Midori z samego środka nikąd.
Dobrze, poczekam na ciebie. Bo ci ufam. Ale kiedy mnie zachcesz, będziesz chciał tylko mnie. I kiedy mnie weźmiesz w ramiona, będziesz myślał tylko o mnie.