Zapada długie milczenie. Trwa tak długo, jakby ktoś poszedł na drugi koniec długiego wąskiego pokoju, wyjął słownik, coś w nim sprawdził i wrócił.
Coś znów poruszyło się w moim sercu. Zamknąłem oczy, usiłując odgadnąć, co kryło się za tym niewyraźnym drgnieniem, lecz zamiast tego poczułem, jak, niczym drobny kurz, sypie się na mnie milczenie.