Mój czas to głupstwo, w końcu, po co mam podróżować? Języki się zmieniają, ale natura ludzka jest wszędzie taka sama.
Możesz mieć swoją zbrodnię, skoro się do niej palisz. Pod jednym wszakże warunkiem. Że ofiarą nie będę ja.
Jest jeden wielki plus zawodu lekarza- rzekł na to sir Bartholomew. - Że nie trzeba koniecznie słuchać własnych rad.
(Poirot:) Potrafię mówić dokładną, idiomatyczną angielszczyzną. Ale czy wie pan, przyjacielu, że kiepska angielszczyzna jest wielkim atutem? Ludzie takim pogardzają. Mówią: cudzoziemiec, nawet po angielsku porządnie mówić nie umie. Moją polityką nie jest straszenie ludzi, chętnie natomiast witam ich lekkie kpiny. Chełpię się, a jakże. Anglik powiada: „Człowiek, który ma tak wysokie mniemanie o sobie, jest na pewno niewiele wart”. Angielski punkt widzenia. Zresztą, mylny. I wie pan, co się dzieje? Ludzie przy mnie przestają mieć się na baczności. Poza tym — dodał — weszło mi to w zwyczaj.
Lubię mężczyzn z przeszłością - stwierdziła. - Przynajmniej wiadomo, że nie są pedałami.
Mężczyzna nie lubi kobiet, które o niego zabiegają. Trzeba pozwolić mężczyźnie zabiegać o kobietę.
Niech pan wystrzega się dnia, w którym spełnią się wszytskie marzenia, drogi przyjacielu.
Kobiety nie są okrutne dla mężczyzn, chyba że chodzi o jakąś konkretną osobę, są okrutne tylko dla kobiet.
Satterthwaite rozpogodził się. Nagle przyszło mu coś do głowy. Szczęka mu opadła.
-Wielki Boże! (...) Ten drań i jego zatruty koktajl!Każdy mógł go wypić. Np. ja.
-Jest jeszcze gorsza ewentualność, której nie wziął pan pod uwagę - rzekł na to Poirot.
-Hm?
-To mogłem być JA - powiedział Herkules Poirot.
Dziewczęta są niemądre, niech mi pan wierzy. Tak pewne siebie, przekonane, że wiedzą wszystko najlepiej. Dużo się mówi i pisze o kobiecym instynkcie. Nie sądzę, że coś takiego istnieje. Żaden instynkt nie chroni dziewcząt przed pewnym typem mężczyzny. Po prostu go nie mają. Rodzice, tak, przestrzegają je, zawsze nadaremnie, one nie wierzą. To straszne, ale wydaje mi się, że jak magnes lgną do mężczyzn, którzy mają złą reputację. Wydaje im się, że miłość zmieni ich wybrańców.
Babbington chwiał się na nogach. Twarz miał konwulsyjnie wykrzywioną. Lady Mary wstała i wyciągnęła troskliwie rękę. Uwagę wszystkich ściągnął jasny głos Egg.
- Popatrz – mówiła – pan Babbington zachorował.
Strange rzucił się naprzód, podtrzymał zataczającego się pastora i lekko unosząc, przeniósł na sofę w rogu pokoju. Reszta towarzystwa stłoczyła się wokół, wszyscy chcieli pomóc, byli jednak bezradni. W dwie minuty później sir Bartholomew wyprostował się, pokręcił głową. Nie było sensu ukrywać prawdy...
Zawsze, kiedy spotykam kogoś, kto wynosi się nad innych wiem, że mam do czynienia z człowiekiem z kompleksem niższości.
W sercu pustyni czy wśród tłumu, co za różnica? Człowiek w swej istocie jest wszędzie samotny...