Mówi pani, że pani życie należy do niej. Lecz czy może pani zaryzykować i zignorować możliwość, iż bierze pani udział w gigantycznym dramacie kierowanym przez boskiego reżysera? Może wygłosi pani swoją kwestię pod sam koniec sztuki, może okazać się ona zupełnie nieistotna, zwykłe wejście na scenę, lecz rozwiązanie dramatu może zależeć od tego, czy przekaże pani wskazówkę innemu aktorowi. Cała budowla może runąć. Może pani sama nie ma znaczenia dla nikogo na tym świecie, lecz jako osoba w określonym miejscu może pani znaczyć niewyobrażalnie wiele.
No, no! – odezwał się Conway. – Posłuchajcie wiatru. Dzika noc.
Idealna dla duchów – rzucił Portal z zuchwałym uśmiechem. W taką noc wszystkie diabły wychodzą z piekła.
Według lady Laury, nawet najczarniejszy z nich przyniósłby nam szczęście – zauważył Conway, śmiejąc się.
Wiatr znów zawył przeraźliwie, a kiedy ucichł, rozległy się trzy głośne uderzenia w okute drzwi wejściowe. Wszyscy aż podskoczyli.
Kto to, na Boga, może być, o tej porze?