Ach, to doprawdy nie do wiary, jak często sytuacje zmuszają ludzi do robienia tego, co chcieliby naprawdę robić.
Mitchell zostawił pasażerkę w spokoju tak długo, jak to tylko było możliwe. Na pięć minut przed lądowaniem w Croydon stanął przy niej i pochylił się.
- Pardon, madame, pani rachunek.
Położył z szacunkiem rękę na jej ramieniu. Nie zbudziła się. Nacisnął silniej i delikatnie potrząsnął, ale jedynym rezultatem było niespodziewane osunięcie się ciała w dół fotela. Mitchell pochylił się nad nią, a następnie wyprostował z pobladłą twarzą…
- To bardzo ładna dziewczyna - zauważył Poirot.
- Ładna?...ty stary łobuzie. I ty przez cały czas spałeś, co?
- To twoja robota, stary?
- Mon ami - rzekł wyniośle Poirot - kiedy ja popełnię morderstwo, to nie przy pomocy zatrutej strzały Indian południowoamerykańskich.
Ja tylko idę wytyczonym kursem, w sposób metodyczny i uporządkowany. Do wniosków nie można dojść w sposób chaotyczny. Należy e l i m i n o w a ć.