Czy pan jest oburęczny? — zapytała Socks pełna podziwu.
— Oczywiście, potrafię pisać równie dobrze obiema rękami.
— Obiema naraz?
— To byłoby niepraktyczne — wyjaśnił sir Oswald.
— Prawda — przytaknęła Socks po namyśle. — To byłoby zbyt subtelne.
— To mogłoby się przydać w ministerstwie — zauważył O’Rourke. — Prawa ręka nie wie, co robi lewa.
- Tylko mi nie mów – dodał Bill Eversleigh – że Gerry Wade jeszcze nie wstał. Na miłość boską, trzeba coś zrobić z tym chłopakiem. (…)
- Proponowałbym budzik – zaopiniował Bateman. – Sam go używam, by nie zaspać. (…)
- Budzik, też coś – Ronny pokręcił głową. – Na Gerry’ego potrzeba co najmniej tuzin budzików.
- A niby czemu nie? – pochwycił Bill skwapliwie. – Sądzę, że trzeba skoczyć do miasteczka i niech każde z nas kupi po budziku.