- Czy chce pan przez to powiedzieć, że wybiera się pan na spacer, sir?
- Nie, młody przyjacielu. Nie jestem świętym Piotrem. Wolę przeprawić się przez morze statkiem.
Widok tak wielu kosztowności sprawia, że zaczynam żałować, iż zajmuję się wykrywaniem przestępstw, a nie ich popełnianiem.
Niewiele świadczy przeciwko niemu, z wyjątkiem tego, (...) że jak na porządnego Anglika włada zbyt wieloma językami!.
Od czubka ciemnej kędzierzawej czupryny do koniuszków eleganckich skórzanych butów nadawał się na bohatera romansu.
Panna Marsh dowiodła bystrości umysłu i znaczenia wyższego wykształcenia kobiet, przekazując od razu sprawę w moje ręce. Zawsze zatrudniaj eksperta.
- (...) I jeszcze ta kawa. Taka czarna.
- I co z tego?
- Taka czarna - powtórzył Poirot. - Gdy weźmiemy pod uwagę i ten fakt, a warto o nim pamiętać, że zjedzono tak mało sufletu z ryżu, otrzymamy co?
- Nonsens - roześmiał się doktor.
W dzisiejszych czasach bardzo bym się zastanawiał, zanim wydałbym opinię, że ktokolwiek jest poza podejrzeniem.
Trudna sprawa, wymagająca taktu. Sądzę, że gdy go już odnajdę, nie będzie z tego zadowolony. Czegóż chcesz? Jeśli o mnie chodzi, współczuję temu człowiekowi. Zależało mu na tym, żeby się zgubić.
- (...) A propos, kapitanie Hastings, co pan zrobił ze swoim przyjacielem?
- Leży w łóżku chory na grypę.
- Doprawdy? Jakże mi przykro. Na dobrą sprawę pan tutaj, bez niego, jest jak furmanka bez konia, czyż nie tak?
- Mimo wszystko - wymamrotał Poirot - możliwe, że tym razem jeszcze nie umrę.
Ponieważ powiedział to odbywający rekonwalescencję z powodu grypy pacjent, uwagę uznałem za optymistyczną.
- To wręcz nie do zniesienia - wymamrotał - żeby każda kura znosiła jajka innej wielkości. Jakaż asymetria powstaje z tego przy stole! Żeby chociaż sortowali je w sklepie!
- Mon Dieu! W tym kraju traktujecie sprawy kulinarne z karygodną wręcz obojętnością.
- Dobry Boże, Poirot! Wiesz, że dałbym znaczną sumę pieniędzy, żeby zobaczyć, jak choć raz robisz z siebie głupca. Jesteś tak piekielnie zarozumiały!
- Nie wściekaj się, Hastings. Prawdę mówiąc, zauważyłem, że czasami omal mnie nienawidzisz! Niestety, cierpię z powodu wielkości!
To szare komórki, mózg (...) jest tym organem, na którym należy polegać. Zmysły mogą zawieść. Prawdy należy szukać nim, a nie poza nim.
Widzisz, żeby człowiek mógł myśleć, żołądek i mózg muszą ze sobą współdziałać.