Ale ty sama nie jesteś tą samą Renisenb, która odeszła z Khayem.
— Ależ jestem! A jeśli nie, wkrótce znowu nią będę.
Hori pokręcił głową.
— Nie możesz się cofnąć, Renisenb. To jest jak te moje rachunki. Biorę pół i dodaję do tego ćwierć, a potem jedną dziesiątą i jedną dwudziestą czwartą — i na końcu, widzisz, jest zupełnie inna wielkość.
Jeśli człowiek nie staje się lepszy, mądrzejszy i większy, wzrost musi odbywać się w innym kierunku. Podsyca wtedy zło.
Kto może zgadnąć, co dzieje się w ludzkim sercu? Gdyby chciał, mógłby łatwo zagrać tę rolę...
Twój umysł jest jak mój, patrzy na rzekę, dostrzega zmiany na świecie, nowe idee...dostrzega świat, w którym wszystko jest możliwe dla tych, którzy maja odwagę i wyobraźnię...
Nie ma między nami spokoju, nie ma słodyczy...Czego ja chcę? Nie wiem...Ale nie tego...Nie, nie tego...
Jest zło, które przychodzi z zewnątrz, które atakuje tak, że cały świat to widzi, ale istnieje też zepsucie, które lęgnie się wewnątrz, którego nie widać. Rozwija się powoli, dzień po dniu, aż w
końcu cały owoc jest zepsuty, przeżarty przez zarazę.