Wisiał nad przepaścią i sam diabeł podał mu rękę, wciągając go na górę. Trudno było postrzegać to w kategoriach ratunku, bo zapewne następnym etapem tego planu było zepchnięcie go z powrotem w przepaść.
- Byłam z tobą naprawdę szczęśliwa, wiesz?
Nie wierzyła, że naprawdę to powiedziała. Ale w tej chwili otworzyła się już na tyle, że nie wiedziała, jak z powrotem zalatać dziurę w sercu, z której płynęło to wszystko.
- To było tylko złudzenie - odezwał się w końcu Wiktor. - Daję szczęście jedynie na moment. Potem zostawiam zgliszcza.
Brak wyboru oznacza tylko jedno, szczypiorze. Że trzeba iść naprzód - Chyłka.
- Urocza kobieta- rzucił. - Macie to w genach.
- Męczyła ci bułę, żebym puściła w niepamięć porzucenie własnego dziecka?
- Tak
- I co jej powiedziałeś?
- Że Peter Parker był pierwszym influencerem.
- Coś jeszcze?
- Że Adam i Ewa nie powinni mieć pępków.
Joanna prychnęła cicho.
- Mój człowiek.
Wszyscy umierają dwukrotnie. Raz, kiedy odchodzą z tego świata, i drugi, kiedy zostają zapomniani.
Zło kryje się w każdym, jedyną różnica między przestępcą a przykładnym obywatelem jest taka, że pierwszy podjął działanie, a drugi nie.
List miał być długi i zawierać wszystkie wyjaśnienia. Tylko czy więcej słów mogło temu sprostać? Miał wrażenie, że jego o Burzę łączy to, co przemilczane. Najmocniejsze spoiwo.
Poczucie straty osoby bliskiej powinno być jak fale, które na przemian przybijają do brzegu i od niego odbijają - Chyłka miała jednak wrażenie, że znajduje się w samym środku nieustającego sztormu.
- A ty co w tym czasie będziesz robić?
- Podkładać ładunki wybuchowe, drążyć tunele, wymyślać skomplikowane plany ucieczki i nadawać współpracownikom pseudonimy z nazw miejscowości.
Tym razem Żelazny się nie odzywał.
- Ja będę Barcelona, ty Szanghaj, a Zordon... może Kabul. - Podrapała się po bliźnie na szyi. - Kormak to Sromowce Wyżne.
Wydaje mi się, że poruszamy się raczej w mroku prawa niż jego świetle. I to tak głębokim, że nie potrafimy dostrzec drugiego człowieka.
Kolejne możliwości pojawiały się w jeszcze szybszym tempie. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, jak niewiele potrzeba, by dać się uwieść pieniądzom. Właściwie nie trzeba było ich nawet mieć.
Każda najmniejsza decyzja, którą podjąłeś w życiu, doprowadziła cię do tego konkretnego miejsca, tu i teraz. Jeżeli podjąłbyś w którymkolwiek momencie inną, znajdowałbyś się gdzie indziej.
- Są jakieś ślady? - zapytała Rosa.
- W chuj.
- To naprawdę profesjonalna ocena, panie prokuratorze.
Domański głęboko wciągnął powietrze nosem.
- Ściągamy odciski palców, zbieramy zaschnięte siki spod deski klozetowej, wyciągamy włosy z odpływu pod prysznicem i sprawdzamy chusteczki w koszu, z nadzieją, że odkryjemy całe bogactwo zaschniętych glutów – wyrzucił z siebie. - Więc, jak mówiłem, dowodów jest w chuj.
(...) Kiedy człowiek jest zmęczony, atakują go nawet te problemy, które dawno rozwiązał.
- Wiesz jak się nazywa ten dźwięk, który rozlega się, kiedy zamykasz lodówkę i coś w środku się przewraca?
- Nie.
- Czyjś problem - odparła - Nie mój.
Forst obrócił się cały w jej stronę, zbliżył się i przysunął do niej tak, że mogła zareagować tylko w jeden sposób, kładąc się na plecach. Zatrzymał się nad nią, wspierając się jedynie na łokciach. Patrzył w jej oczy, jakby nie widział jej od lat. Dotykał jej twarzy tak, jakby robił to po raz pierwszy i musiał poznać każdą jej najmniejszą część. Zaraz potem przymknął powieki, a jego usta znalazły się o centymetr od jej.
- Powiem wprost, Szczerbaty. Gdybyś był światłem na końcu jakiegokolwiek tunelu, od razu bym zawróciła.
- Gdzie jesteś? - spytał.
- A co? - odparła przekornie. - Chciałabyś usłyszeć, że w łóżku? I dowiedzieć się, co na sobie mam?
- Cóż...
- No dobra, skoro to ci pomoże. Pamiętasz te czarne stringi, które kupiłam sobie przed Poznaniem?
- Dość dobrze.
- Są na Argentyńskiej - rzuciła, zmieniając ton. - Dolna lewa szuflada w sypialni. Tyle się dowiesz o mojej bieliźnie, wstrętny zbereźniku.
W rzeczywistości jednak żaden z ciebie rycerz, bo gołą dupą jeża zabić nie potrafisz.