- No - rzuciła Chyłka. - To jakaś nowa moda na komendzie czy jak?
- Nazwisko mam po ojcu.
- Zazdroszczę. Ja tylko traumę.
- Poważnie, Szczerbix – dodała Joanna. – Chętnie bym cię jeszcze czymś obraziła, ale natura mnie w tym wyręczyła.
- Lepiej jej nie panijoannować - uprzedził Chyłkę Kordian.- Czuję się wtedy, jakby miała brać kąpiele w geriavicie.
Zastanów się jeszcze nad tym: jakim wyznacznikiem jest długość życia? Co sama w sobie mówi? Jaka to różnica, czy żyłeś czterdzieści, czy pięćdziesiąt lat? Nic, czas egzystencji nie ma wartości jako takiej. Przecież chyba wolałbyś przeczytać ciekawą książkę, która ma sześćset stron, niż męczyć się z nudną, w której jest ich tysiąc dwieście.
- Jeszcze możemy spróbować się dogadać - oznajmił.
- W sprawie opuszczania klapy od kibla? Nie sądzę. Poddałam się już dawno temu.
– Piekło jest puste, Zordon – powiedziała. – Wszystkie demony są tutaj.
– Szymborska?
– Szekspir. I tylko parafrazuję, ale co prawda, to prawda.
- Nie ma żadnego "ale". Jest polski dziennikarz, którego wydania domaga się Rosja. Rozumiesz, co to oznacza?
[...]
- Że przelatuje nad nami klucz wyjątkowo ogromnych bydlaków i każdemu z nich akurat chce się srać - dopowiedział. - I że całe to gówno spadnie prosto na nasze głowy.
- Co jest z tobą, Seyda? - spytał Chronowski. - Straciłaś dziś rano jaja?
Spojrzała na niego z rezerwą.
- Nie mów, że ich nie masz - dodał. - Widziałem je nieraz.
- Doprawdy?
- Są większe niż u większości posłów. Gigantyczne jak pieprzona asteroida, która wyrżnęła dinozaury.
Przez "panią" czuję się, jakbym miała zacząć walić biovital prosto z gwinta.
Gotowanie to czynność wprost stworzona dla Ciebie - (...) to zasadniczo używanie martwych zwierząt, roślin i przupraw wedle instrukcji zapisanych w dawnych księgach (...) więc w sumie to, czym normalnie zajmują się czarownice.
- Ten człowiek zdaje się nie denerwować przed żadnym występem (...) Jak on to robi?
- Jak każdy konserwatysta. Zawiera pakt z diabłem.
- Oni raczej odwołują się do Boga.
- Przeciwnie. Boga raczej ośmieszają, wygłaszając tyrady pod adresem bliźnich, których powinni miłować. Na moje oko to oczywisty dowód na to, że dogadali się z drugą stroną [s.346].
Zaczęła zastanawiać się, kiedy ich relacje tak się posypały, że nabrać tchu mogła dopiero poza domem.
- Chcesz powiedzieć, że po śmierci gęba musiała być otwarta jak niemieckie granice przed islamistami jesienią dwa tysiące piętnastego?
- Tak, panie inspektorze.
- Jak sprawa?
- Świetnie. Wykażę skrajną niekompetencję policji i prokuratury.
- Czyli do dupy?
- Mniej więcej, ale pocieszam się faktem, że nie muszę niczego wykazywać, bo to powszechna wiedza. Szczególnie w przypadku policjantów.
- Izrael wciąż ściga niemieckich zbrodniarzy, którzy bestialsko mordowali Żydów. A my? Co robimy? - zapytał komisarz. - Powołaliśmy grupę historyków w IPN. Nie protestowaliśmy nawet, kiedy na Majdanie powiewano banderowskimi flagami!
Znacznie więcej osób cierpi z powodu przestrzegania prawa niż jego łamania.
- I? Mrok jest dobry, skrywa wszystko co szkaradne.
- Ale zmienia też percepcję. Jak za dnia minie mnie furgonetka z lodami prowadzona przez klauna, raczej nie poczuję niepokoju. Ale wyobraź sobie co by było, gdyby teraz przejechała obok.
- Piła pani?
– Uchylam się od odpowiedzi na to pytanie – odparła Joanna.
Właściwie wolałby zmierzyć się oko w oko z jakimś kanibalem w Czarnym Delfinie niż stanąć naprzeciw dzieci Dominiki i się przed nimi tłumaczyć.
Sprawdził puls - było za późno. Na pomoc, na żal, na wszystko.