Im bardziej niezrozumiałe zło, tym zacieklej i brutalnie się z nim walczy.
W nieugiętym proteście przeciwko złu, kryje się cały sens życia.
Kiedy człowiek chwyta swoje szczęście po trochu, po kawałku, a potem je traci, tak jak ja, to w końcu ordynarnieje, robi się zły...
W nieugiętym proteście przeciw złu kryje się cała sól życia.
Złym na wskroś musi być taki człowiek, którego nie opłakuje żadna kobieta.
Nie ma tak złego mężczyzny, po którym by nie płakała kobieta...
To właśnie cała historia bierności tych, którzy mogli działać, obojętności tych, którzy powinni byli wiedzieć lepiej, milczenia głosu sprawiedliwości, gdy było to najważniejsze, umożliwiła triumf zła.
Jeżeli uważasz, że cały świat jest zły, przypomnij sobie, że zawiera on w także ludzi podobnych do Ciebie.
KRITON: A jednak widzisz chyba, Sokratesie, że trzeba dbać o opinię i u szerokich kół. Widzisz, co się dzieje; widać, że szerokie koła potrafią nie najmniejsze nieszczęścia powodować, ale największe po prostu, jeżeli kogo przed nimi oczernią.
SOKRATES: Gdyby, tak było Kritonie, mogłyby szerokie koła powodować największe zło, żeby tak mogły i największe dobro, dobrze by to było. Tymczasem one ani jednego, ani drugiego nie potrafią. Ani mądrym człowieka nie zrobią, ani głupim; ot, robią to, co im się trafi.
Znieważać i nie słuchać lepszego od siebie człowieka lub boga, jest największym złem i hańbą.
A że krzywdy wyrządzać i nie słuchać lepszego od siebie - boga czy człowieka - jest czymś złym i hańbą - to wiem. Więc zamiast się chronić takiego zła, o którym wiem, że jest złem, ja takich rzeczy, o których nie wiem, czy przypadkiem nie są właśnie dobre, ani się bać, ani przed nimi uciekać nie myślę.
W tym świetle pokazało się, że głupi jest ten, który za śmieszne uważa cokolwiek innego niż zło i próbuje ludzki śmiech budzić, mając przed oczami jakikolwiek inny widok niby to zabawny, a nie widok głupoty i zła. I ten, który poważnie bierze dobro, mając na oku inny jakiś punkt wiedzenia, a nie - dobro samo.
Zachód toczony jest przez moralny nowotwór, intelektualny i moralny. Ale Dobro i Zło to nie są opinie. To obiektywne rzeczywistości, konkrety, które odróżniają nas (bądź powinny odróżniać) od Al-Zarkawiego i innych zwierząt
Jak człowiekowi na tym świecie źle, to i on sam zły, a jak dobrze, to i on dobry. Czemu dobrym nie być, kiedy do żadnego gniewu ani grzechu przyczyny nie ma? Ot co!
Dobremu wszędzie dobrze, a złemu źle.
Serca i najbardziej zepsute nie wierzą w zło, jeśli nie potrafią go wytłumaczyć jakimkolwiek interesem. Zło nieużyteczne i bezzasadne budzi wstręt, jako coś nienormalnego.
Bo zbrodnia przyprawia cię o taki wstręt, że nawet o niej nie pomyślisz. (…) Zresztą w sprawach zwykłych, niejako dozwolonych, nasze naturalne pragnienia dają nam znak, że nie zbaczamy z właściwej drogi. Tygrys, co chłepcze krew, bo tak jego natura, gatunek, przeznaczenie, potrzebuje tylko jednego: by jego węch doniósł mu, że w pobliżu znajduje się zdobycz. Natychmiast rzuca się ku tej zdobyczy, spada na nią i rozrywa. Po prostu idzie za głosem instynktu. Ale w człowieku krew budzi wstręt; to nie prawa socjalne powstrzymują ludzi od zbrodni, ale prawa naturalne.
[...] szczęście zaś, czyni zacnymi nawet złych.
Źli nie umierają tak łatwo; Bóg opiekuje się nimi, jakby czyniąc ich narzędziami zemsty swojej.