Wiem, co wiem, a najgorsze jest to, że wiedząc o wielu rzeczach, jeszcze nie znam wszystkiego.
Ludzie prawdziwie szlachetni zawsze gotowi są współczuć, gdy nieszczęście ich wrogów przekracza granice nienawiści, jaką do nich powzięli.
Jak Bóg najdoskonalszym lekarzem schorzeń duszy, tak przyroda jest najlepszym na nie lekiem.
[...] na świecie nie ma ani szczęścia ani nieszczęścia, tylko przeciwieństwo jednego stanu do drugiego. Jedynie ten, kto poznał najstraszniejsze niepowodzenia, może docenić, czym jest największa radość. Trzeba chcieć najpierw umrzeć [...], bo wiedzieć, jak dobrze jest żyć.
Przyjacielu, bądź mężczyzną. Kobiety opłakują zmarłych, mężczyźni się mszczą.
[...] wspomnienie ciąży mniej niż żywa istota, chociaż wspomnienia bywają czasem dręczące.
[...] żadna przyjaźń nie wytrzyma próby odkrycia czyjejś tajemnicy, zwłaszcza gdy ta tajemnica dotyka miłości własnej; ponadto ma się zawsze pewną moralną przewagę nad tymi, których życie jest nam znane.
Bo zbrodnia przyprawia cię o taki wstręt, że nawet o niej nie pomyślisz. (…) Zresztą w sprawach zwykłych, niejako dozwolonych, nasze naturalne pragnienia dają nam znak, że nie zbaczamy z właściwej drogi. Tygrys, co chłepcze krew, bo tak jego natura, gatunek, przeznaczenie, potrzebuje tylko jednego: by jego węch doniósł mu, że w pobliżu znajduje się zdobycz. Natychmiast rzuca się ku tej zdobyczy, spada na nią i rozrywa. Po prostu idzie za głosem instynktu. Ale w człowieku krew budzi wstręt; to nie prawa socjalne powstrzymują ludzi od zbrodni, ale prawa naturalne.
Ale człowiek tej miary, co Monte Christo, nie mógł długo poddawać się melancholii, która ożywia serca pospolite nadając im rzekomą oryginalność, ale serca wyjątkowe - zabija.
Nic tak dobitnie nie świadczy o niższości człowieka jak niewzruszone przekonanie o własnej wyższości nad innymi.
Ale, do diabła, panie kapitanie, nie wszystkie wygrywa się bitwy.
Wiem, że świat to salon, z którego trzeba wyjść grzecznie i uczciwie, to znaczy, ukłonić się i zapłacić wcześniej wszystkie długi z hazardu.
[...] miłość własna jest jak drzemiąca żmija - nadepnąć na nią nie zabiwszy od razu, to rzecz niebezpieczna.
Zdaje mi się, kiedy z tobą rozmawiam, że jestem w bogatym salonie, którego okiennice są zamknięte, a ja domyślam się jego bogactwa pomimo ciemności. Tylko od ciebie zależy, czy zechciałbyś wpuścić do naszej rozmowy promień światła, który by mnie oświecił.
Może to, co powiem, wyda wam się dziwaczne, panowie socjaliści, zwolennicy postępu i humanitaryzmu: nie troszczę się nigdy o bliźniego i nigdy nie staram się chronić społeczności, która nie daje mi żadnej ochrony, więcej: jeśli zajmuje się mną, to na ogół jedynie w tym celu, żeby mi szkodzić; bliźni więc i społeczeństwo winni mi są wdzięczność, jeśli nie szacując ich wcale, zachowuję wobec nich neutralność.
Wzruszając ramionami król odpowiedział, że pani następczyni tronu jest jeszcze dzieckiem, a pan de Choiseul starym ministrem, że w konsekwencji tego nie istnieje niebezpieczeństwo, gdyż jedno nie potrafi pracować, a drugie nie będzie umiało się bawić.
Śmierć jest zawsze zapomnieniem, czyli odpoczynkiem. Kto żyć przestaje, przestaje i cierpieć.
Polityka przyuczyła cię kpić ze wszystkiego, a politycy zazwyczaj w nic nie wierzą.
[...] szczęście zaś, czyni zacnymi nawet złych.
A społeczeństwo osiągnie doskonałość dopiero wtedy, kiedy nauczy się tworzyć i zabijać jak Bóg; zabijać już umie, to znaczy jest w połowie drogi.