W Hiszpanii a zwłaszcza we Włoszech, swoboda zachowania nigdy nie wskazuje na stopień zażyłości łączącej ludzi.
Bo zbrodnia przyprawia cię o taki wstręt, że nawet o niej nie pomyślisz. (…) Zresztą w sprawach zwykłych, niejako dozwolonych, nasze naturalne pragnienia dają nam znak, że nie zbaczamy z właściwej drogi. Tygrys, co chłepcze krew, bo tak jego natura, gatunek, przeznaczenie, potrzebuje tylko jednego: by jego węch doniósł mu, że w pobliżu znajduje się zdobycz. Natychmiast rzuca się ku tej zdobyczy, spada na nią i rozrywa. Po prostu idzie za głosem instynktu. Ale w człowieku krew budzi wstręt; to nie prawa socjalne powstrzymują ludzi od zbrodni, ale prawa naturalne.
A społeczeństwo osiągnie doskonałość dopiero wtedy, kiedy nauczy się tworzyć i zabijać jak Bóg; zabijać już umie, to znaczy jest w połowie drogi.