Nie dowierzaj nieprzyjacielowi, nawet gdy cię obdarza.
Oszust nie tak się śmieje, jak człowiek uczciwy, innemi łzami płacze obłudnik, a innemi człowiek dobrej wiary. Każdy fałsz jest maską i, choćby najartystyczniej była zrobiona, zawsze można ją odróżnić od szczerej twarzy.
Ach, panowie bierzmy rzeczy jakimi są. Życie jest różańcem złożonym z drobnych utrapień, które filozof przesuwa z uśmiechem.
Nigdy przyszłość nie wydaje się tak różowa jak wtedy, gdy się na nią spogląda poprzez szklankę chambertina.
- Płacz - rzekł Atos - płacz serce pełne miłości, młodości i życia! Niestety! Pragnąłbym płakać tak jak ty!
Niestety, tak zawsze bywa, szczęście chwili obecnej zaćmiewa niepewność przyszłości.
Nie puszczaj nikomu płazem, prócz Pana Kardynała i Króla. Jedynie odwaga, pojmij to dobrze, jedynie odwaga pozwala dziś szlachcicowi utorować sobie drogę. Ten, kto uląkł się choćby na chwilę, być może w tej chwili traci okazję, którą ofiarował mu los. Jesteś młody i powinieneś być dzielny z dwóch powodów: po pierwsze, ponieważ jesteś Gaskończykiem, po drugie, ponieważ jesteś moim synem. Nie omijaj sposobności i szukaj przygód. Nauczyłem cię robić szpadą, masz przegruby z żelaza i pięści stalowe, bij się, kiedy się tylko sposobność nadarzy, bij się tym bardziej, że pojedynki są zabronione, trzeba więc podwójnej odwagi, by się bić. Mój synu, mogę dać ci tylko piętnaście talarów, konia i rady, których wysłuchałeś.
Przyjacielu, bądź mężczyzną. Kobiety opłakują zmarłych, mężczyźni się mszczą.
[...] wspomnienie ciąży mniej niż żywa istota, chociaż wspomnienia bywają czasem dręczące.
[...] żadna przyjaźń nie wytrzyma próby odkrycia czyjejś tajemnicy, zwłaszcza gdy ta tajemnica dotyka miłości własnej; ponadto ma się zawsze pewną moralną przewagę nad tymi, których życie jest nam znane.
- Niestety, nie pozostaje mi nic prócz gorzkich wspomnień...(...)
Jesteś młody (...) i twoje gorzkie wspomnienia zamienią się z czasem we wspomnienia pełne słodyczy!
Życie jest pełne bólu i upokorzeń [...] wszystkie nici, które prowadzą do szczęścia rwą się kolejno w ręku człowieka, a już zwłaszcza te złote.
Po zupie służąca podała gotowaną kurę. Na widok tej wspaniałej potrawy rozszerzyły się źrenice biesiadników i oczy omal nie wyskoczyły im z orbit.
- Widać, że pani Coquenard kocha swoją rodzinę - rzekł prokurator z tragicznym niemal uśmiechem. - Wystawność tę zawdzięczamy niewątpliwie obecności pana kuzyna.
Biedna kura była chuda i pokryta twardą skórą. Zapewne długo musiano szukać, zanim znaleziono ją na grzędzie, gdzie schroniła się, pragnąc spokojnie dokonać starczego żywota.
- Jakie to smutne, do diabła! - pomyślał Portos. - Wprawdzie szanuję starość, ale mniej ją cenię, gdy jest ugotowana albo upieczona.
(...) nadzieja najpóźniej ze wszystkich uczuć gaśnie w sercu człowieka.
- Panowie - rzekł Aramis - nie w tym rzecz, by wiedzieć, który z naszych służących jest najdyskretniejszy, najsilniejszy, najzręczniejszy lub najbardziej dzielny; najważniejsze jest wiedzieć, który z nich najbardziej lubi pieniądze.
- Święta prawda, Aramisie - powiedział Atos - jeśli grać, to licząc nie na cnoty ludzkie, ale na słabostki (...)
Wszystko było tylko ułudą i grą pozorów; ale czy dla prawdziwej miłości i prawdziwej zazdrości istnieje inna rzeczywistość niż pozory i złudzenia?