Jestem pyszny wobec ludzi, bo to węże, gotowe ukąsić każdego, kto ich przerasta o głowę, lecz nie depcze. Zrzucam tę pychę przed Bogiem, który wydobył mnie z nicości, aby uczynić tym, kim jestem.
Zostawiam cię tutaj samego z twoim nieszczęściem, samego z owym orłem o skrzydłach potężnych, którego Pan zsyła wybranym, aby zanosił ich przed jego stopy. Historia o Ganimedzie nie jest bajką, lecz alegorią.
Kobiety najstarsze były najbardziej wystrojone, a najbrzydsze najbardziej wydekoltowane. Zjawisko to pospolite.
W ludziach szlachetnych współczucie dla wroga dotkniętego nieszczęściem bierze zawsze górę nad nienawiścią.
Przyjaźń jest to gwiazda, gdy tymczasem miłość to świeca. Lecz chociaż świeca jest piękna, jednakowoż wypala się, gdy tymczasem gwiazda pali się wiecznie.
Wiem, że świat to salon, który trzeba opuścić grzecznie i uczciwie, to znaczy kłaniając się i popłaciwszy długi karciane.
D'Artagnan, który przez godzinę z niecierpliwością obgryzał paznokcie, zaczął się już zabierać do palców
Z czterech dzielnych ludzi, których dzieje opowiedzieliśmy, pozostało już tylko jedno ciało: dusze zabrał Bóg.
Winniśmy umierać tam, gdzie byliśmy szczęśliwi.
Niektórzy ludzie popełniwszy jeden błąd, łamią sobie przyszłość raz na zawsze.
Serce najlepszej kobiety jest bezlitosne dla cierpień rywalki.
Nie wierzysz w Boga, a Bóg, aby ci przebaczyć, żąda od ciebie tylko modlitwy, jednego słowa, jednej łzy. Bóg przecież mógł tak pokierować sztyletem mordercy, żebyś padł na miejscu. Bóg dał ci ten kwadrans, żebyś się pokajał.
Od pierwszej miłości nie należy żądać dyskrecji. Pierwszej miłości towarzyszy tak wielka radość, że musi znaleźć sobie ujście, inaczej cię udusi.
Łajdak nie uśmiecha się w taki sam sposób jak uczciwy człowiek, hipokryta nie płacze tak samo jak człowiek szczery. Każdy fałsz jest maską i choćby nie wiem jak maska była dobra, poświęciwszy trochę uwagi, można ją zawsze odróżnić od twarzy.
Przechodzimy często obok szczęścia nie widząc go, nie patrząc na nie, przypatrujemy mu się, nie poznając.
Wesele dla serc, które długo i mocno cierpiały jest jak rosa niebiańska, która spada na ziemię przepaloną słońcem
O, znam tylko dwa uczucia, przy których tracimy apetyt: zgryzotę [...] i miłość.
Czymże śmierć jest dla mnie? Trochę większym spokojem, trochę głębszą ciszą. Nie, nie żałuję istnienia, ale ruiny moich projektów, tak wolno i pracowicie obmyślonych.
Odznaczasz się pan, jak mi się zdaje, jedną z nader rzadkich cnót, nieomylnością; ale ten, kto potrafi przyznać się do swoich błędów, nie jest moim zdaniem uboższy
Nie znam człowieka, który zasługuje na to, by drugi człowiek opłakiwał go przez całe życie.