Ruchem, który miał szansę dziejową przetworzenia się w europejski ruch międzynarodowy - był socjalizm. Nie pomniejszając olbrzymich zasług i osiągnięć europejskiego socjalizmu trzeba powiedzieć, że jako ruch międzynarodowy czy tylko między-europejski - zawiódł. [...] Zwyciężył nacjonalizm - lojalność pierwsza i najbliższa.
Etykietka antykomunizmu dzisiaj nic nie znaczy. To jest po prostu jakaś fraza, ludzie, którzy szermują takimi hasłami, nie rozumieją korzeni komunizmu, nie znają historii, nie są w stanie wyobrazić sobie motywacji tych, którzy po wojnie przystąpili do tego zbrodniczego systemu, będąc jego heroldami, jak Jacek Kuroń chociażby. Cały spór ideologiczny jest zupełnie pozbawiony kontekstu, jest czysto politycznie utylitarny i zamiast próby zrozumienia historii, szermuje moralistycznymi banałami. Z powodu tego zakłamywania pojęć, pomieszania przyczyn i skutków, nie jesteśmy w stanie komunizmu uczciwie opowiedzieć. I dlatego też jego zbrodnie są nieopisane do końca.
Powinniśmy oddać całą należytą powagę terminom „globalne obywatelstwo” i „wspólna troska”. Taka potrzeba zaangażowania i ustanowienia globalnej organizacji politycznej, która zneutralizuje i skanalizuje mechanizmy rynkowe, odpowiada prawdziwej perspektywie komunistycznej. To właśnie tego rodzaju odwołanie do „dóbr wspólnych” uzasadnia wskrzeszenie pojęcia takiego jak komunizm.
Proszę sobie przypomnieć choćby historię Polski po 1989 roku: kiedy komunizm upadł, cyniczni ekskomuniści nadawali się zazwyczaj lepiej do sprawowania władzy niż dawni dysydenci. Dlaczego tak było? To nie był żaden spisek, który przywołują wasi bliźniacy. Stało się tak dlatego, że o ile bohaterowie antykomunistycznych rewolt nadal śnili na jawie, dawni komuniści nie mieli najmniejszych kłopotów z zaakceptowaniem bezlitosnych reguł kapitalizmu. Oni okrucieństwo mieli we krwi. To był wielki paradoks postkomunistycznego świata: antykomunistyczni bohaterowie stanęli po stronie utopijnego snu o prawdziwej demokracji, a dawni komuniści wybrali okrutną rzeczywistość skuteczności rynku, włącznie z korupcją i wszelkimi brudnymi sztuczkami.
Komunizmu nie da się obronić w żaden sposób. To była totalna porażka. Z kolei spóźnieni antykomuniści, których pełno w Polsce, na Węgrzech czy w Słowenii, na pytanie, dlaczego nasze życie bywa nadal tak podłe, skoro kapitalizm jest lepszy od socjalizmu, odpowiadają: „Ponieważ to jeszcze nie jest prawdziwy kapitalizm. Nadal rządzi nami wąska grupa komunistów. Dlatego potrzebujemy nowej czystki, musimy powtórzyć antykomunistyczną rewolucję”. To niezwykle zabawne, że dzisiejsi antykomuniści używają najbardziej zużytej goszystowskiej kliszy, zgodnie z którą demokracja w kapitalizmie to jedynie maska, skrywająca bezwzględną władzę wąskiej sekty bogaczy. Innymi słowy, ci spóźnieni neofici antykomunizmu nie dostrzegają, że to, co demaskują jako wypaczony pseudokapitalizm, jest w rzeczywistości kapitalizmem tout court.
Co więc dziś uznajemy za możliwe? Spójrzmy na media. Z jednej strony w sprawach technologii i seksualności wszystko wydaje się możliwe. Można polecieć na Księżyc. Dzięki biogenetyce możliwa staje się nawet nieśmiertelność. Można uprawiać seks ze zwierzętami. Ale przyjrzyjmy się dziedzinie społecznej i ekonomicznej. W nich niemal wszystko uznaje się za niemożliwe. Chcesz niewielkiej podwyżki podatków dla bogatych – mówią, że to niemożliwe, bo przestaniemy być konkurencyjni. Chcesz, żeby przeznaczano większe środki na służbę zdrowia – mówią, że to niemożliwe, bo to by oznaczało państwo totalitarne. (…) Jesteśmy komunistami jedynie w takim sensie, że zależy nam na tzw. dobrach wspólnych (commons). Na dobrach wspólnych natury. Na dobrach wspólnych sprywatyzowanych przez instytucję własności. O to i tylko o to powinniśmy walczyć.
Kapitalizm – roślinność jak w lesie, socjalizm – roślinność jak w ogrodzie.
Przede wszystkim musimy zrozumieć, czym jest komunizm. Dla mnie prawdziwy komunizm, sowiecki komunizm, jest zasadniczo maską bolszewizmu, która jest maską judaizmu.
Miałem swoją wizję istoty kryzysu systemu radzieckiego, którego przyczyna polegała nie na wadach socjalizmu, a na wykorzystaniu w niewystarczającym stopniu jego możliwości. To właśnie spowodowało wytyczenie celów kursu reformatorskiego:
* pieriestrojka, tzn. wprowadzenie zmian strukturalnych i organizacyjnych;
* głasnost’, tzn. uwypuklenie wszystkich wad, które zakłócały tempo rozwoju socjalistycznego;
* uskorienije, tzn. wyprowadzenie gospodarki radzieckiej na poziom światowy dzięki:
– bazowaniu na aktywnej twórczości mas,
– zwrotowi w stronę nauki,
– priorytetowi sfery socjalnej,
– pozbyciu się skaz na socjalistycznym morale.
W Związku Radzieckim system dyktatury nie sprawdził się. Bolszewicy - a szczególnie Lenin - twierdzili, że dzięki demokracji proletariat zdobędzie władzę i z pomocą demokracji ją zachowa. Jednak bolszewicy wzięli władzę łamiąc podstawy demokracji. Potem poszli w kierunku budowania dyktatury. Chcieli pokazać, że to "wyższy rodzaj demokracji". Czym się to skończyło, doskonale wiemy. Lenin szybko dostrzegł, że poszli nie tą drogą, że zrobili błąd. Jednak przedwcześnie zmarł. Być może gdyby żył, rozwiązałby ten problem.
Lepszy socjalizm! Żeby inaczej niż u Stalina! Pętak! Socjalizm bez Stalina to zwykły faszyzm.
s. 120.
[Nierżyn] - Gdzież ty widzisz jakieś moralne ideały socjalizmu, powiedz? Nie tylko nie widzimy ich na tej ziemi - no, załóżmy, ze ktoś sknocił ten eksperyment - ale i gdzie i kiedy ta obietnica była sformułowana, co jest jej treścią? Co? Przecież wszelki socjalizm jest tylko karykaturą Ewangelii. Socjalizm obiecuje nam jedynie równość i sytość, i to też pod przymusem.
s. 319.
Komunizm to nic innego jak groteskowe wypaczenie prawdziwej myśli socjalistycznej. My i tylko my moglibyśmy stać się prawdziwymi socjalistami w Niemczech, i w ogóle w Europie.
Bez najmniejszego wahania wybrałaby życie w rzeczywistym reżymie komunistycznym, z wszystkimi jego prześladowaniami i kolejkami po mięso. W rzeczywistym komunistycznym świecie da się żyć. W świecie spełnionego komunistycznego ideału, w tym świecie uśmiechniętych idiotów, z którymi nie mogłaby zamienić słowa, w ciągu tygodnia umarłaby z przerażenia.
Ktoś, kto sobie wyobraża, że reżymy komunistyczne w Europie środkowej są wyłącznie dziełem zbrodniarzy, nie zdaje sobie sprawy z podstawowej prawdy: zbrodnicze reżymy zostały stworzone nie przez zbrodniarzy, ale przez entuzjastów, przekonanych, że odkryli jedyną drogę prowadzącą do raju. Bronili jej zapamiętale i dlatego zamordowali wielu ludzi. Potem ogólnie się okazało, że żadnego raju nie ma i że entuzjaści byli mordercami. Wtedy wszyscy zaczęli krzyczeć na komunistów: jesteście odpowiedzialni za nieszczęścia kraju (zbiedniał i schamiał), za utratę jego niepodległości (wpadł we władzę Rosji), za morderstwa sądowe! Ci, których obwiniano, odpowiadali: Nie wiedzieliśmy! Okłamano nas! Wierzyliśmy! W głębi duszy jesteśmy niewinni! Spór sprowadził się do jednego problemu: naprawdę nie wiedzieli? Czy tylko udają, że nie wiedzieli? Tomasz śledził ten spór (...).I powiedział sobie, że podstawowy problem nie polega na tym, czy wiedzieli, ale na tym, czy człowiek jest niewinny dlatego, że nie wie? Czy głupiec na tronie jest zwolniony od wszelkiej odpowiedzialności tylko dlatego, że jest głupcem?(...) Wtedy właśnie Tomasz przypomniał sobie historię Edypa: Edyp nie wiedział, że śpi z własną matką, ale pomimo to, kiedy zrozumiał o co chodzi, nie czuł się wcale niewinny. Nie mógł znieść widoku nieszczęścia, jakie z jego powodu spadło na jego poddanych, wykłuł sobie oczy i ślepy opuścił Teby.
Walczymy o Polskę sprawiedliwości społecznej i dobrobytu najszerszych mas (…) O Polskę, która podniesie stopę życiową najbiedniejszych i obniży niesprawiedliwie wysokie zyski warstw dotąd uprzywilejowanych. O Polskę, która szanując w rozsądnych granicach własność prywatną – wyzwoli kraj z bezsensu kapitalizmu i uspołeczni wielkie warsztaty pracy. (…) Polski ideał sprawiedliwości społecznej jest przeciwieństwem sowiecko-komunistycznej nędzy, w której niewolnicze życie pędzi chłop i robotnik rosyjski. Walczymy o Polskę wielką kulturalnie, to znaczy o upowszechnienie i uspołecznienie kultury w Polsce. W oparciu o znośne warunki materialne dążyć będziemy do zapewnienia wszystkim polskim rodzinom odpowiednich mieszkań (…) A w tych ludzkich mieszkaniach musimy zapewnić wszystkim rodzinom nie tylko samo życie, lecz także życie kulturalne, udostępniając najszerszym warstwom cały dorobek kultury duchowej i materialnej.
Najlepsze natomiast życie mieli matematycy, ponieważ umysł komunistycznego marksisty nigdy nie zdołał wleźć tak wysoko, by matematykę zrozumieć.
Poglądy socjalistyczne częściej motywowane są nienawiścią wobec bogatych niż szczerą troską o biednych.
Tymczasem kurator zawiadomił, że jest chory, ale przyjechał do nas pan z ministerstwa. I tak rzekł do nas: "Drogie dzieci. Poruszyłyście problem ważki i interesujący. Książka pod tytułem «Marta» Elizy Orzeszkowej opowiada o dawnych czasach wyzysku kapitalistycznego. W Polsce Ludowej kobieta nie musi dokonywać takiego strasznego wyboru i dlatego powinnyście kochać naszą Polskę Ludową. W naszej ojczyźnie młoda kobieta, gdy ma chore dziecko i potrzebuje lekarstwa dla niego, nie musi ani żebrać, ani kraść, ani też oddawać się za pieniądze, bo jesteśmy ubezpieczeni, a zawdzięczamy to wszystko naszym osiągnięciom, których młodzież jakże często nie docenia. Takie książki jak «Marta» pozwalają wam zrozumieć przemiany, jakie nastąpiły w naszej ojczyźnie".
Zbiorowe zwyrodnienie człowieka aż do tego, co dzisiejszym matołkom i kpom socjalistycznym zda się ich „człowiekiem przyszłości”, jest ich ideałem! Zwyrodnienie to i umniejszenie człowieka do rzędu zupełnego zwierzęcia stadnego (lub jak powiadają oni, do rzędu członka „wolnego społeczeństwa”), zezwierzęcenie człowieka do karłowatości równych praw i uroszczeń jest możliwe, to nie ulega wątpliwości!