Tutaj we Francji, przed wyborami wszystkie partie polityczne mają swoje plakaty. Wszędzie te same hasła o lepszej przyszłości i wszędzie zdjęcia uśmiechniętych, biegających i bawiących się dzieci.
Niestety, naszą ludzką przyszłością nie jest dzieciństwo, ale starość. Prawdziwy humanizm społeczeństwa ujawnia się w jego stosunku do starości. Ale starość, jedyna przyszłość, przed którą stoi każdy z nas, nigdy nie zostanie pokazana na żadnym propagandowym plakacie. Ani po lewej, ani po prawej stronie.
Kiedy byłem małym chłopcem w krótkich spodenkach, marzyłem o cudownej maści, która uczyniłaby mnie niewidzialnym. Potem stałem się dorosły, zacząłem pisać i chciałem odnieść sukces. Teraz odniosłem sukces i /znowu/ chciałbym mieć maść, która uczyniłaby mnie niewidzialnym.
Aby z powieści uczynić polihistoryczną iluminację istnienia, trzeba opanować technikę elipsy, sztukę kondensacji. W przeciwnym razie wpada się w pułapkę nieskończonej długości. (...) Kiedy skończy się czytać, nadal powinno się pamiętać początek. Jeżeli nie, powieść traci kształt, jej "architektoniczna przejrzystość" staje się mętna.
Kto zaczyna wątpić w drobiazgi, musi skończyć na zwątpieniu w życie jako takie.
Europa to jest Wielki Marsz. Marsz od rewolucji do rewolucji, od walki do walki, wciąż naprzód.
Moi drodzy, kto właściwie jest dzisiaj plebejuszem, a kto patrycjuszem? Wszystko się przemieszało i poplątało tak dokładnie, że czasami w niektórych pojęciach socjologicznych trudno się połapać.
Lubię obiektywizm i ład we wszystkim, toteż cenię zawsze wyżej znawcę od dyletanta.
Konstytucja gwarantuje co prawda wolność słowa, ale prawo karze za wszystko, co można uznać za działalność na szkodę państwa. Człowiek nigdy nie może wiedzieć, kiedy państwo podniesie krzyk, że takie czy inne słowo przynosi mu szkodę.
Niewykluczone, że suczka, na którą państwo wołają nieustannie jak na psa, będzie miała lesbijskie skłonności.
Kobieta, która pisze do swego kochanka cztery listy w ciągu dnia, nie jest grafomanką, lecz zakochaną kobietą. Ale mój przyjaciel, który sporządza fotokopie swej miłosnej korespondencji, żeby kiedyś móc ją opublikować, jest grafomanem. Nie jest grafomanią pragnienie pisania listów, dzienników, kronik rodzinnych (a więc dla siebie lub swych najbliższych), lecz jest nią pragnienie pisania książki (czyli posiadania publiczności, nieznanych czytelników).
Chwała obowiązku wykwita z rozciętej głowy miłości.
Otrzymałem ateistyczne wychowanie i cieszyło mnie to do dnia, w którym zobaczyłem, że chrześcijanie są szykanowani. Nagle prowokacyjny i radosny ateizm mojej wczesnej młodości prysł niczym głupia dziecinada.
Tołstoj mówi o tym w jednym z opowiadań. Tunel i na końcu światło. Przyciągające światło stamtąd. A ja ci przysięgam, żadnego światła. I, co gorsza, żadnej nieświadomości. Wiesz wszystko, wszystko słyszysz, tyle że oni, lekarze nie zdają sobie z tego sprawy, i wygadują przy tobie, co im ślina na język przyniesie, nawet to, czego nie powinieneś usłyszeć. Że już po tobie. Że twój mózg jest już do niczego.
Kiedy gra muzyka, słyszymy melodię, zapominając, że to tylko jedna z form czasu, gdy orkiestra milknie, słyszymy czas; sam czas.
Wiecie przecież, w jaki sposób ludzie zwykle sobie opowiadają. Jeden mówi, a ten drugi wpada mu w słowo: 'to zupełnie jak ja, bo ja...' i opowiada o sobie, dopóki pierwszemu nie uda się powiedzieć: 'to zupełnie jak ja, bo ja...'
Owo zdanie: 'To zupełnie jak ja, bo ja...' wygląda na potwierdzenie, rozwinięcie myśli poprzednika, lecz to nieprawda. W istocie rzeczy jest brutalną rewoltą przeciw brutalnej przemocy, próbą oswobodzenia z niewoli własnego ucha i chęcią opanowania – za pomocą kontrataku – ucha przeciwnika. Albowiem całe życie człowieka wśród innych ludzi jest nieustanną walką o uszy słuchaczy.
Jeśli każda sekunda naszego życia miałaby się powtarzać w nieskończoność, bylibyśmy przykuci jak Chrystus do krzyża.
Tęsknotę? Jakże mogła odczuwać tęsknotę, skoro siedział na przeciw niej? Jak można cierpieć z powodu nieobecności tego, kto jest obecny?
Ach, jakiż wspaniały widok stanowi tych dwoje stojących naprzeciw siebie i przepychających się nawzajem: ona go pcha do pieluszek, a on ją pcha do grobu, ach jakiż wspaniały widok stanowi tych dwoje...
Powszechna samotność wywołuje grafomanię, ale jednocześnie powszechna grafomania utwierdza i powiększa ogólną samotność. Wynalazek druku umożliwił niegdyś ludzkości wzajemne porozumiewanie się. W czasach powszechnej grafomanii pisanie książek uzyska odwrotny sens: każdy jest otoczony swymi literami jak ścianą z luster, przez którą nie dochodzi żaden głos z zewnątrz.
Nie można zatem sądzić ducha danego stulecia wyłącznie po jego ideach, teoretycznych pojęciach nie biorąc pod uwagę sztuki, a zwłaszcza powieści. Wiek dziewiętnasty wynalazł lokomotywę zaś Hegel był wręcz przekonany, że uchwycił ducha dziejów powszechnych. Flaubert odkrył głupotę. Śmiem twierdzić, że jest to największe odkrycie stulecia tak dumnego przecież z naukowości swego rozumu.