Być może wielkość i siła człowieka kryje się w jego słabości.
Nie wiem dlaczego, ale tak już jest na świecie, że ludzie wolą układać dramatyczne scenariusze i opowieści niż zerknąć na kał swych bohaterów.
Bo nie ten jest bogaty, który dużo ma, ale ten, który dużo daje.
Teraz rzadko kiedy czytam do końca jakąś książkę. Odkładam, gdy nie widzę w niej prawdy.
Źle jest, gdy mężczyzna przez całe życie w każdej kobiecie szuka odpowiednika matki. Mężczyzna zna bowiem trzy rodzaje kobiecości: matka, kochanka i córka. Do każdej z tych kobiet ma inny stosunek i inne wymagania. Źle jest, gdy mężczyzna w każdej kobiecie widzi matkę, źle jest, gdy w każdej widzi córkę. Źle jest, gdy w każdej kobiecie widzi kochankę.
Kobieta w dawnych czasach była przedmiotem kupna i sprzedaży, najczęściej pozbawionym woli i możliwości wyboru. Kobieta współczesna może wybierać, nie tylko być wybraną. Z mnóstwa kręcących się wokół niej zalotników może wybrać sobie tego, kogo będzie chciała. Z wielu propozycji może przyjąć jedną. Może być „zdobywaną" przez wielu, ale da się „zdobyć" tylko jednemu.
Gdyby istniał najmniejszy szacunek dla kobiecości, seksualność od dawna przyjęto by jako wymianę w równości, bez zdobywanej i zdobywcy.
Najtrudniej pokazać normalnego człowieka w normalnym społeczeństwie.
Oczywiście, nasz bohater nie może być robotnikiem. To będzie człowiek wolnego zawodu albo prywaciarz. Trochę łajdaczek, trochę świnia. Nie możemy przecież pokazywać, że zwykły, normalny obywatel wziął sobie za cel uszczęśliwianie kobiet. To jest nie do przyjęcia z punktu widzenia naszej moralności. Stoimy na straży rodziny.
Prawdziwy wielki kochanek to ten pan, który uprawia miłość z tą samą kobietą przez trzydzieści lat.
Historia literatury jest także historią uzewnętrznionych w literaturze różnego rodzaju nerwic, psychoz i chorób psychicznych, które rodziły się wraz z określonymi epokami i zanikały wraz z nimi, jak owe wielkie histerie Charcota. Zanikały rzeczywiście, czy też stawały się mniej zauważalne jako niemodne?
Pisarstwo nie jest niczym innym jak rodzajem lub formą Pięknej Sztuki Uwodzenia, prozaicy i poeci, to po prostu Wielcy Uwodziciele, którzy poprzez opowiedzenie określonej fabuły, przyjęcie jakiejś konwencji, to zniżając, to znów podnosząc głos, zdobywają serca i dusze czytelnika, czyli po prostu rozkochują go w sobie.
Tymczasem kurator zawiadomił, że jest chory, ale przyjechał do nas pan z ministerstwa. I tak rzekł do nas: "Drogie dzieci. Poruszyłyście problem ważki i interesujący. Książka pod tytułem «Marta» Elizy Orzeszkowej opowiada o dawnych czasach wyzysku kapitalistycznego. W Polsce Ludowej kobieta nie musi dokonywać takiego strasznego wyboru i dlatego powinnyście kochać naszą Polskę Ludową. W naszej ojczyźnie młoda kobieta, gdy ma chore dziecko i potrzebuje lekarstwa dla niego, nie musi ani żebrać, ani kraść, ani też oddawać się za pieniądze, bo jesteśmy ubezpieczeni, a zawdzięczamy to wszystko naszym osiągnięciom, których młodzież jakże często nie docenia. Takie książki jak «Marta» pozwalają wam zrozumieć przemiany, jakie nastąpiły w naszej ojczyźnie".
Ona powinna mieć chłopa — twierdziła Krystyna i namawiała mnie, żebym namówił ją do grzechu Irytowało mnie takie gadanie, bo nie jestem instytucją charytatywną, mam swoje kłopoty i nic mi po cudzych.
Ilekroć chciałem opisać coś z tego, co przeżyłem naprawdę, tylekroć mi to odrzucono, twierdząc, że zaprezentowałem historię nieprawdopodobną. Jeśli zaś wymyśliłem coś przy biurku, miało to ręce i nogi, było prawdopodobne i w dobrym stylu. Myślę, że wymyślając jakąś historyjkę robimy to od razu „pod kogoś": pod wydawcę, pod krytyka, pod czytelnika. A życie nie czyni niczego „pod kogoś". Dlatego ludzie z dobrym smakiem nie opowiadają w towarzystwie prawdziwych historyjek ze swego życia, tylko historyjki wymyślone.
Równość bowiem — to nie znaczy identyczność. Mężczyzna jest samcem, a kobieta samicą i nie uda się tego zmienić ani Gary'emu, ani nikomu innemu na świecie. Równość może oznaczać jedynie osiągnięcie tej samej przyjemności we wzajemnym kontakcie.
Otwierając jego książkę, wchodzimy w jego własną rzeczywistość. Na tym polega być może uroda literatury.
Nie możemy was ochronić przed miłością, która jest jak dżungla pełna dzikich i krwiożerczych zwierząt. Każdy musi przejść sam przez tę dżunglę, łyknąć swoją porcję brudu i błota, kurzu i krwi.
Jestem zdania, że niektóre kobiety są jak instrument o jednej strunie, wydaje tylko jeden, zawsze taki sam dźwięk i ton; nawet sam mistrz Kulka nie zagrałby na tej strunie koncertu Paganiniego. A bywają kobiety, które przypominają instrument o setkach strun jak fortepian czy klawesyn. Człowiek pozbawiony słuchu i umiejętności wybrzdąka jednym palcem jakąś tam melodyjkę, ale niech no zjawi się wirtuoz, a usłyszysz muzykę całego świata.
Zbrodniarze – to ludzie także godni podziwu. Trzeba mieć wiele odwagi, aby zabić drugą osobę. Zresztą, może to nawet nie jest kwestia odwagi, lecz wyobraźni.