Kto nie za wiele mniema o sobie, jest kimś więcej, niż przypuszcza.
Stopniowo, w miarę upływu czasu, odkrywamy w samym sobie coraz trudniejszego przeciwnika.
Dwoje dzieciaków zajmujących wieloosobowy pokój nie jest w stanie rozpocząć niczego istotnego w sprawach kosmosu. Dlatego chcę wykorzystać zasoby, które posiadam od Amazon i przełożyć je na ciężką infrastrukturę i zbudować sieć transportową, która pozwoli następnemu pokoleniu na dynamiczną przedsiębiorczość w kosmosie.
Nie chcemy robić produktów takich jak konkurencja.
Uważam, że trzeba być nierozumianym, aby wprowadzać innowacje.
Cierpliwość, wytrwałość i obsesyjna dbałość o szczegóły.
Jedną z rzeczy, którą odkryłem, że mnie motywuje, jest to, że kocham ludzi, którzy liczną na mnie … To jest przyjemne.
Jestem już na takim etapie życia, że nie biorę udziału w dyskusjach. Nawet jeżeli powiesz, że 1+1=5, to masz rację, dobrej zabawy.
To zawód przynoszący tyle niespodzianek… Jak wszyscy aktorzy najbardziej cenię uznanie publiczności.
To wszystko stało się bardzo nagle i bardzo przypadkowo (…) Wracając z uniwersytetu wstąpiłam z koleżanką do baru mlecznego, do którego nigdy wcześniej nie chodziłam. Posilał się tam akurat fotoreporter ,,Dookoła świata”, Barącz, który przyjechał do naszego miasta, by zrobić zdjęcia jakiejś dziewczyny w związku z konkursem "Gwiazda tygodnia". No i stało się. Sfotografował mnie.
W życiu wygrywają ci, którzy potrafią zachować dystans do siebie. Nie traktują siebie zbyt poważanie.
Żaden aktor nie godzi się chętnie na ograniczenie swego emploi. Mnie takie ograniczenie spotkało już w początkach pracy zawodowej. Po moich pierwszych filmach uznano, że powinnam grać wyłącznie postacie dziewcząt pięknych, prostych, o łagodnym sercu: a więc typ ról, który określa się mianem „pierwsza naiwna”. Tak zaszufladkowany aktor zaczyna przeważnie wzdychać do ról „czarnych charakterów”. Postać „naiwnej” jest przecież z reguły uproszczona, a przez to pusta i nieprawdziwa. Z biegiem czasu udało mi się odejść od tego niefortunnego wzorca. Wcale nie marzę o prostocie i łagodności. (…) Ale nasz film jest zdominowany przez panów. Panowie walczą, cierpią, przeżywają problemy; panie pełnią w świecie rolę pomocniczą, są po to, by wysłuchać, pocieszyć, wesprzeć. Ich kobiece sprawy traktowane są pobłażliwie, jeśli nie zgryźliwie. (…) Moje role (młodych, zbuntowanych dziewcząt w Beacie i Ich dniu powszednim) to są pozycje wyjątkowe, zresztą niezupełnie typowe, chodziło o problemy młodzieżowe. Ale obydwie role, a także Zosię z radzieckiego filmu Bogina, wspominam bardzo ciepło. Te trzy filmy można by zresztą potraktować jako opowieść o jednej bohaterce.
Pierwsza rzecz podstawowa, dać ludziom trochę radochy, niech się pośmieją ze mnie.
Młodość przehulałem, a resztę życia zostawiłem sobie na czarną godzinę. Proste.
Ja nigdy w życiu nie usiłowałem być kimś. Swojego życia nie planowałem, po prostu toczy się, samo.
Ciągle stoję pod ścianą, mam kuloodporną kamizelkę na sobie, albo skórę z niedźwiedzia. Kulawy, garbaty, jestem, po prostu jestem. Wystarczy, że się podobam kobietom.
Ludzie są dla mnie życzliwi, i lubią mnie, a co ja robię takiego? Nie dość, że siedzę, przeklinam, to mnie ludzie za to lubią, no i taki jestem.