W Związku Radzieckim system dyktatury nie sprawdził się. Bolszewicy - a szczególnie Lenin - twierdzili, że dzięki demokracji proletariat zdobędzie władzę i z pomocą demokracji ją zachowa. Jednak bolszewicy wzięli władzę łamiąc podstawy demokracji. Potem poszli w kierunku budowania dyktatury. Chcieli pokazać, że to "wyższy rodzaj demokracji". Czym się to skończyło, doskonale wiemy. Lenin szybko dostrzegł, że poszli nie tą drogą, że zrobili błąd. Jednak przedwcześnie zmarł. Być może gdyby żył, rozwiązałby ten problem.
Lenin był - moim zdaniem - jednym z największych wrogów socjalizmu (...)
Lenin był największym człowiekiem, ustępującym tylko Hitlerowi, a różnica między komunizmem a wiarą hitlerowską jest bardzo niewielka.
Lenin zawsze wierzył, że jest lojalnym ortodoksyjnym rewolucjonistą marksistą [...] Uważał wszystkich swoich socjalistycznych przeciwników za zdrajców i fałszerzów prawdy; prawda została udostępniona jedynie przez dwóch wielkich mistrzów, Marksa i Engelsa.
Lenin doszedł do władzy po pierwsze dlatego, że uczynił swoją partię grupą zdyscyplinowaną i stosunkowo dobrze zorganizowaną; po drugie dlatego, że inne partie — zwłaszcza socjaliści rolni, tak zwani eserowcy, którzy mieli więcej zwolenników niż bolszewicy — nie mieli silnych przywódców ani konkretnego programu praktycznego; i po trzecie, ponieważ Leninowi i jego kolaborantom udało się dzięki propagandzie i innych taktykach sprawiać wrażenie, że spełnią życzenia mas.
George Orwell swego czasu powiedział, że niektóre idee są tak głupie, że może w nie uwierzyć tylko intelektualista (...). Historia dwudziestowiecznych intelektualistów była pod tym względem szczególnie haniebna. Prawie każdy dwudziestowieczny dyktator-ludobójca cieszył się poparciem intelektualistów, nie tylko we własnym kraju. (...) Lenin, Stalin, Mao i Hitler mieli swoich miłośników, obrońców i apologetów pośród intelektualistów z zachodnich państw demokratycznych, których nie obchodziło, że ci dyktatorzy mordowali członków swego własnego narodu na niespotykaną wcześniej skalę (...).
Jak rozpoznać komunistę? Cóż, jest to ktoś, kto czyta Marksa i Lenina. A jak rozpoznać antykomunistę? To ktoś, kto rozumie Marksa i Lenina.
Przecież dziś nie ma różnicy. Mam nikłą nadzieję, że będzie pan mógł to opublikować. Jeżeli decydent z radia ZET mówi, że nie będzie emitował piosenek jakiegoś wykonawcy, to czym on się różni od decydenta z ulicy Mysiej? Niczym. To jest ta sama krew. Wtedy oddano władzę dyletantom, którzy mieli kontrolować przepływ idei. Dzisiejsi dyletanci robią dokładnie to samo dla pieniędzy. Dla mnie nie ma różnicy między szefem propagandy z PZPR, a dyrektorem stacji radiowej Zet czy RMF. Tamci klęczeli przed Leninem, ci liżą buty fabryce proszku do prania.
Nie zgadzam się z tezą, że żyjemy w czasie, gdy przyszłość jest z góry wyznaczona, że technologia przesądza o wszystkim i że straciliśmy nad nią kontrolę. Można ją odzyskać, i to bez sięgania po metody leninowskie. Wierzę, że rządy i rynki oprzytomnieją, choć to potrwa.
Wydawałoby się, że z Lechem Kaczyńskim niewiele mnie łączy, ale to nieścisłość. W latach 70. zajmowaliśmy się Leninem, tyle że ja wysadzałem w powietrze jego pomniki, a on cytował jego dzieła w swojej pracy doktorskiej.
Spać z Leninem to jeszcze nie znaczy rozumieć leninizm.
System socjalistyczny – co przyznawali Karol Marx, Lenin i wszyscy socjalistyczni przywódcy – jest przeniesieniem wojskowego regulaminu do całego procesu produkcyjnego. Marx mówił o „przemysłowych armiach”, Lenin domagał się „organizacji wszystkiego – poczty, fabryk i innych przemysłów, podobnie do modelu armii.”