Pragnie się wolności, póki się nie ma mocy. Skoro się ją posiadło, pragnie się przemocy; jeśli się tej nie osiąga (jeśli się jest za słabym do niej), pragnie się „sprawiedliwości”, to znaczy „równej mocy”.
Oni wszyscy cnotliwi.
Sława i cnota – godzą się,
Odkąd istnieje świat,
paplanie cnoty
brząkaniem płaci sławy -
świat stoi zgiełkiem tym...Wszystkim cnotliwym
chcę zostać dłużny,
zaciągnąć u nich jak największy dług!
Wobec rozdawców sławy
płazem się duma staje ma -
pośród nich chciałbym
być najlichszym...Ten pieniądz, którym
świat cały płaci,
sławę -
przez rękawiczki biorę pieniądz ten,
ze wstrętem depcę stopą swą.
Wartości słabych są górą, ponieważ mocni przejęli je, by przez to kierować.
Obyczajność nie jest niczem innem (a więc niczem więcej!), jak posłuszeństwem względem obyczajów bez względu na ich rodzaj; zaś obyczaj jest to tradycyjny sposób postępowania i oceniania.
Najdotkliwiej bywamy karani za nasze cnoty.
Czyż to nie okropne, z koniecznych i regularnych odczuwań tworzyć źródło wnętrznej niedoli, dążąc w ten sposób do tego, by ta wnętrzna niedola stawała się konieczną i regularną u każdego człowieka!
Pięćdziesięcioma kleksami pomazani na twarzy i członkach – takiemi ujrzałem was ze szczerym zdumieniem, współcześni moi!
I pięćdziesiąt luster wokół was, co te pstre plamy powtarzają bez końca i schlebiają wam niemi!
Przed najwyższą swą górą staję i przed najdłuższą pielgrzymką, przeto głębiej zstąpić muszę, niźlim kiedykolwiek zstępował: głębiej w ból, niźlim kiedykolwiek to czynił, w najczerniejszą zanurzać się muszę falę! Dola ma tego chce. Niech się ma wola dokona! Jam gotów.
Zarówno gdy nas chwalą, jak kiedy nas ganią, stanowimy zwykle dla swych bliźnich sposobność, niejednokrotnie umyślnie stworzoną i wyzyskaną sposobność, by swej wezbranej chętce chwalenia czy ganienia upust dać mogli, w obu razach wyświadczamy im dobrodziejstwo, które nie jest naszą zasługą i za które nie odwdzięcza się nikt podziękowaniem.
Wyrażamy swe myśli zawsze temi słowy, które mamy na podorędziu. Lub by wypowiedzieć me podejrzenie w zupełności, każdej chwili mamy jeno taką myśl, dla której posiadamy na podorędziu słowa, mogące ją w przybliżeniu wyrazić.
Nad morzem.
– Nie zbudowałbym sobie domu (i poczytuję sobie
za szczęście, że nie posiadam domu na własność!). Ale gdybym musiał,
to wzorem niektórych Rzymian wbudowałbym go w morze – chciałbym
z tym pięknym potworem dzielić domowe sekrety.
Filozof - to człowiek, który ustawicznie widzi, słyszy, podejrzywa niezwykle rzeczy, marzy o nich, doświadcza i spodziewa się ich, w którego własne jego myśli biją gdyby od zewnątrz, gdyby od góry i dołu, ni to właściwego jemu rodzaju wypadki i pioruny, który kto wie, czy sam nie jest nawałnicą, nowymi gromami brzemienną. Jest to człowiek przeznaczenia, dokoła którego wszystko wre, szemrze i rozpada się, dokoła którego dzieją się rzeczy straszne. Filozof - ah, to istota, która często siebie odbiega, często siebie się lęka, lecz nazbyt jest ciekawa, by znowu „do siebie nie wrócić”.
Patos postawy nie jest oznaką wielkości: kto w ogóle potrzebuje póz, jest fałszywy...Strzeżcie się wszystkich malowniczych ludzi!
Jest to tylko moralny przesad, iż prawda więcej jest warta niż złudzenie; jest to nawet najgorzej uzasadnione przypuszczenie, jakie istnieje na świecie.
Jest nawet moją ambicją, by być uznanym za tego, który pogardza Niemcami par excellence.
Niemcy nie rozumieją, jak są pospolici, i jest to pospolitość najwyższego stopnia. Oni nawet się nie wstydzą tego, że są Niemcami. Wypowiadają się na każdy temat, uważają, że mają decydujący głos.
Moje całe życie jest dowodem de rigueur tych zdań.
Zjawisk moralnych niema wcale, istnieje tylko moralny wykład zjawisk.
To nie ludzkość uległa wynaturzeniu, ale wyłącznie pasożytniczy rodzaj ludzkości, kapłani, którzy poprzez swoją moralność kłamstwem osiągnęli pozycję grupy wyznaczającej wartości, którzy w moralności chrześcijańskiej odnaleźli drogę do władzy.
A gdzie groby, tam tylko bywają zmartwychpowstania.