...nie ma sztuki bez szczypty irracjonalności, bo sztuka wyraża zawsze całość doświadczenia człowieka, w którym zawierają się przecież intuicja i obsesje, szaleństwo i fantazja w równym stopniu jak idee. Język zaś jest nożem i widelcem, przy których użyciu z gracją konsumujemy tę rzeczywistość.
Uważam, że sztuka powinna pełnić społecznie funkcję zadawania pytań i jeżeli tak spojrzymy na to, kim jest artysta, zadawaczem pytań, to ma prawo zadać każde pytanie. Nie jest to równoznaczne z narzucaniem odpowiedzi.
To ogromna sztuka napisać prostą piosenkę, którą kupią miliony ludzi. Nie rozumiem pogardy dla takiej twórczości. Dla mnie sztuka, udziwnienia to często ściema, to wbrew pozorom nie jest takie trudne. Ale zrobić coś, co jest skuteczne – to jest sztuka.
Jeśli ma się coś do powiedzenia, zazwyczaj siedzi to w głowie, w sercu, czy innym miejscu. Nie wierzę w konieczność zaistnienia dramatyzmu w procesie twórczym. Tworzenie jest ciężką pracą. Jeśli chce się to robić, trzeba się do tego przygotować, skoncentrować. Coś takiego jak natchnienie jest chyba błędnym określeniem.
No więc, gdy artysta wychodzi na scenę czy siada do pisania, musi mieć przekonanie, że jest najlepszy na świecie. Przecież widz nie może oglądać czyichś wątpliwości. Nie po to płaci za bilet. Ale kiedy kurtyna opada i słychać oklaski, trzeba już wierzyć, że jest się najgorszym. Megalomania i zwątpienie w siebie jest niezbędne.
Jeśli chodzi o sztukę, pieniądze są nieistotnym szczegółem. Tak po prostu jest, że to ogromny, nieistotny szczegół.
Nigdy nie wiemy, co jest, a co nie jest twórczością.
Koniec kultury myśli związany jest z degeneracją słów: gdzie upada język, zastępuje go twórczość obrazkowa.
Jest jakiś pociąg, który się nazywa kultura. W tym pociągu jest wagon który się nazywa film. Ten pociąg, to jest kiepski pociąg, on strasznie słabo jedzie, jedzie do przodu do tyłu, nie bardzo wie na których rozjazdach skręcić, często stoi przed czerwonym światłem. Myślę, że ten pociąg jest strasznie spóźniony w tej chwili, w stosunku do innego pociągu który się nazywa cywilizacja. Kultura jest straszliwie opóźniona, potwornie. Natomiast w tym wagonie który jest zatłoczony, z tym napisem film (...) w tym wagonie melduje Pani i Państwu, że się zwalnia miejsce. Ja po prostu już wysiadłem.
Artystą się nie jest non stop. Artystą się bywa. I to krótko.
Sztuka jako spontaniczna wypowiedź życia stawia zadania etyce – nie przeciwnie. Gdyby sztuka miała tylko potwierdzać, co skądinąd już zostało ustalone - byłaby niepotrzebna.
Sądzę, że zracjonalizowanie widzenia rzeczy tkwiącego w dziele sztuki równa się zdemaskowaniu aktorów, jest końcem zabawy, jest zubożeniem problematyki dzieła.
Te wczesne obrazy wyznaczają artystom granice ich twórczości. Twórczość ich jest dedukcją z gotowych założeń. Nie odkrywają już potem nic nowego, uczą się tylko coraz lepiej rozumieć sekret powierzony im na wstępie i twórczość ich jest nieustanną egzegezą, komentarzem do tego jednego wersetu, który im był zadany.
Gdyby sztuka miała tylko potwierdzać, co skądinąd zostało ustalone – byłaby niepotrzebna. Jej rolą jest być sondą zapuszczoną w bezimienne. Artysta jest aparatem rejestrującym procesy w głębi, gdzie tworzy się wartość.
Poezja nie jest dziełem rozumu, więc nie może być wieloraką. Nie jest nauką, więc nie powinna być znieważaną rozdziałem na sekty, jak inne sublunarne umiejętności, które prawda i błąd za schronienie lub plac szermierski obrały.
Co za brzydota? W sztuce może być coś dobrze zrobione albo źle, nic więcej. Van Gogh namaluje panu stary nocnik tak, że tylko klękać. Tymczasem partacz z najpiękniejszej kobiety zrobi kicz. O co chodzi? Żeby to człowieka trochę wybebeszyło. Odblask świata, utrwalone przemijanie, katharsis i kropka.
Jeśli wartość utworu mierzyć natchnieniem, to powstaje z kolei pytanie, czym mierzyć wartość natchnienia.
Amerykańska kultura nie radzi sobie łatwo z prawdą i pięknem. Ceni to, że coś zostaje zrobione, i nie przejmuje się specjalnie, czy to, co się robi, jest ważne.
Kultura skomputeryzowana jest również, z definicji, barbarzyńska. Istotą barbarzyństwa jest sprowadzenie kultury do prostej siły napędowej, która nie toleruje odchyleń ani konkurencji.
Dobrym krytykiem jest ten, kto opowiada o przygodach swej duszy pośród arcydzieł.