Umieść ten obrazek na swojej stronie / blogu, kopiując kod html poniżej, a co 10 minut pojawi się losowy cytat z tej kategorii:
Lubię aktorów, jakimi byli kiedyś i jakimi widział ich Fellini, jaskrawo przedstawiając błazeństwo aktorskiego fachu. Wszyscy odnajdywaliśmy się w jego filmach i postaciach, mających odniesienia do naszego dzieciństwa, naszych rodziców, naszej bezradności, samotności, miłości. Ubierał aktorów w kolorowe szmatki naszych wspomnień i marzeń, by odtańczyli i odśpiewali, wylali łzy i zanieśli się śmiechem nad naszym życiem. Aktorzy powinni być komediantami.
Od pierwszych ról zależy bardzo wiele. One mogą aktora zaszufladkować. Więc we mnie reżyserzy dostrzegli dojrzałą, dzielną panienkę z dworu, potem dumną bohaterkę Zaduszek Konwickiego. Tak właśnie powstał mój filmowy image.
Grając w sztuce, trzeba dobrze rozłożyć swoje emocje i siły na całe dwie godziny. Nikt nie zważa, czy życie prywatne aktora, samopoczucie i dyspozycja pozwalają mu bez trudności grać w spektaklu. Mimo to jest wielu aktorów, którzy nie wyobrażają sobie życia bez teatru. Często bywa i tak, że aktorzy nie grający w danym przedstawieniu przychodzą wieczorem do teatru. Bo teatr to ich azyl prawdziwy drugi dom. Teatr jest solidny, a film płochy. Intensywna praca na planie filmowym trwa kilka tygodni, a później już jest inna rola, inny reżyser, najczęściej inny partner, nowe życie. Ja jestem nieco zdemoralizowana filmem, tym, że obraz i dźwięk utrwala się raz na całe życie, a nie tworzy każdego wieczoru. Nie umiem wyobrazić sobie, że mogłabym grać czterysta razy to samo.
Mówienie o aktorstwie jako sztuce jest śmieszne. Jeśli to sztuka, to ma bardzo niską formę. Nie musisz być uzdolniony, żeby powiedzieć linijkę i odnieść sukces. A jeśli o mnie chodzi, znajomość moich kwestii to 90% pracy. Zawsze jestem krytykowany za takie mówienie. Może powodem, dla którego to robię, jest to, że nigdy nie miałem szansy na rozwinięcie prawdziwej chęci do działania. Grałem, kiedy miałem dziewięć lat, więc wydawało się to naturalną rzeczą. Każdy, kto ma trudności z aktorstwem, nie powinien tego robić.
Koterski powiedział mi, że jego bohatera nie można zagrać, że to jest po prostu przeżycie. Stawiał mnie na bardzo cienkim ostrzu, z którego można było spaść albo się przepołowić. U niego groteska z prawdziwym dramatem obcują przez bardzo cienką ścianę, bo tak wygląda nasze życie. Uświadomił mi to kiedyś taksówkarz, który oglądał 'Dzień świra' i film skojarzył mu się z pewną sytuacją. Samochód jadący przed nim potrącił kota. Nieszczęsne zwierzę zwijało się w konwulsjach, a dookoła stała grupka ludzi i śmiała się, bo on takie dziwne ruchy wykonywał. Ów taksówkarz uchwycił istotę filmu Marka.
Życie aktora jest straszne. To zawód samotników, egocentryków, którzy na potrzeby sztuki wypłukują się ze wszystkich emocji. Bo żeby zagrać przekonywająco miłość lub nienawiść, to naprawdę musisz to czuć. A potem spada kurtyna, gasną światła i zostajesz sam ze sobą. Skąd wziąć potem siłę na to, żeby takie emocje przeżywać w prawdziwym życiu? Ja już nie chcę się tak wypłukiwać. Chcę żyć.
40 lat temu aktor był ciągle dla większości ludzi człowiekiem, który postanowił beztrosko spędzić życie, nie robiąc nic pożytecznego. Nie wiadomo było, co o takim myśleć. Musiałem więc mieć dużą determinację, która wynikała z fascynacji, ale także tajemnicy, jaka to zajęcie otaczała.
Udało mi się odnieść sukces nad samym sobą. Nie dałem się upchnąć w jakiś kąt, a groziło mi to bardzo często. Ciągle starałem się oszukać tych, którzy chcieli mieć ze mną spokój. Najważniejsze jest więc, aby zaskakiwać, co dla aktora jest bardzo frapujące.
Forma to jest coś, co wymyślamy i traktujemy jako sygnał dla innych. W aktorstwie, tak jak w malarstwie czy w muzyce, jest ona sposobem porozumiewania się. Wkłada się w nią ducha.
Nie chcę mieć jako aktor jednego wizerunku. Nie lubię takiej presji, że człowiek musi robić jeden rodzaj filmów, bo wtedy staje się zbyt sztywny. Trzeba ćwiczyć różne mięśnie i różne partie ciała.