Co widzę w przyszłości? Widzę państwa narodowe, oraz zanik wielu europejskich krajów. (...) Widzę jeden kraj rozkwitający, pisałem o tym już 4 lata temu, to jest Polska. Byłem wtedy wyśmiewany, głównie przez Polaków, którzy mówili, że nie ma żadnej nadziei, i powinienem przestać o tym mówić.
Amerykański sojusz z Polską musi być na fundamentach idei, w której Polska jest samowystarczalnym liderem w regionie, na którym Stany Zjednoczone mogą polegać.
Kiedy padają polityczne pytania na temat unifikacji /krajów/, istnieją detale, na które trzeba odpowiedzieć.
W Międzymorzu mieszka 84 mln ludzi, to ogromna potęga. Koalicja 84 mln świetnie wykształconych ludzi da wam efekt skali, który pozwoli wam stać się nowymi Stanami Zjednoczonymi, nową Japonią. Niskie płace, duży apetyt na sukces, wykształceni obywatele – stąd idą lepsze produkty, niż wyszły z Chin, a świat potrzebuje tanich produktów, ponieważ świat jest pełen biedy.
Polska się zmienia, z kraju, który 10-15 lat temu unikał konfrontacji i zawsze podporządkowywał się innym, w kraj, który przejmuje inicjatywę i kontrolę nad sytuacją.
Polska jest teraz najbardziej wpływowym krajem w Europie i staje się liderem podczas wojny w Ukrainie, niezależnie od tego, czy inni za nią podążają.
Nawet jeśli Rosja i Niemcy mają względem Polski jak najlepsze zamiary, musicie pamiętać, że kierują się własnymi interesami narodowymi. A Polska leży między tymi krajami.
Polacy o wiele lepiej niż inni powinni rozumieć, jak szybko zmienia się wiatr historii, a sytuacja obiecująca staje się tragiczna. (...) Polska ma dziś taką wizję bezpieczeństwa, jakby się wzorowała na maleńkiej Danii. Tymczasem powinna się wzorować na Izraelu.
Interesujące natomiast jest to, iż Polacy czasami myślą, że traktujemy swoje zobowiązania sojusznicze niepoważnie. Nic bardziej mylnego. Z amerykańskiego punktu widzenia ważne jest to, by Polska mogła się obronić przez trzy miesiące sama. Inaczej pomoc po prostu nie będzie mogła nadejść.
Europejczycy mają za sobą setki lat wzajemnej nieufności. Od drugiej wojny światowej Europa właściwie była okupowana: Wschód przez Sowietów, a Zachód był pod wpływem Amerykanów. Dopiero od 1991 r. Europa cieszy się niezależnością. Zatem ten piękny eksperyment trwa raptem 21 lat. Przez tak krótki czas nie może zniknąć nieufność.
Problem, czy USA powinny być imperium, czy nie, jest bez znaczenia. Są imperium i kropka.
Cele obu państw częściowo się pokrywają. Najważniejszym zagrożeniem dla istnienia reżimu w Teheranie jest Ameryka, a jeśli to zagrożenie zniknie, obie strony będą zadowolone.
Od lat nie odkryliśmy nowej technologii, tylko uczyliśmy się lepiej i efektywniej wykorzystywać istniejące metody w nadziei na to, że w ciągu najbliższych 10 lat wielu pracowników zastąpi nowa generacja robotów.
Nie uda się przedstawić Amerykanów jako zwycięzców. Wyjdą z Afganistanu, tak jak z Wietnamu, w drodze pokojowego porozumienia, w ramach którego talibowie przejmą kontrolę.
Zjednoczenie Rosji i Europy stworzyłoby siłę, której ludność, rozwój technologiczny i zdolności produkcyjne najprawdopodobniej przerosłyby Amerykę.
Putin chciał zademonstrować, że armia rosyjska wciąż się liczy, i uświadomić państwom byłego bloku wschodniego, iż przyjaźń Ameryki i jej gwarancje nie mają znaczenia.
Historia tworzy się w praktyce.
Hasło Nowej Lewicy: „Bądź praktyczny, żądaj tego, co niemożliwe” – musi się zmienić: „Bądź praktyczny, oczekuj tego, co niemożliwe”. To założenie leży u podstaw mojej metody.
Gniew nie tworzy historii. Tworzy ją siła. Siła może być wspierana przez gniew, ale bierze się z bardziej fundamentalnych czynników: geografii, demografii, technologii i kultury.