(...) troska o innych nie powinna zależeć od tego, jacy oni są, czy i jakie zdolności posiadają (...). Przecież to, że niektórzy ludzie nie należą do naszej rasy, nie upoważnia nas do ich wykorzystywania.
Tłumacze uwalniają nas, piszących, od głębokiej i wpisanej w ten zawód samotności, kiedy to całymi godzinami, dniami i miesiącami, a nawet latami przebywa się w kosmosie swoich myśli, wewnętrznych dialogów o wizji.
Literatura to przestrzeń, w której prywatne staje się publiczne.
Nie mam potrzeby zwiedzania obcych miast, od kiedy na każdej ulicy świata można znaleźć pamiątki wyprodukowane w Chinach.
Jeżeli coś sprawia przyjemność w pisaniu, to przede wszystkim właśnie ta nieustanna gra z własną przepastnością.
Akty interpretacji odkrywają kolejne warstwy świata (...). Interpretacje mogą się wzajemnie wykluczać - nic to, wykluczanie jest przecież dopełnieniem! Związki między faktami rysują się intuicyjnie, zaczynają działać synchroniczności, skojarzenia, z których buduje się nagłe i zrozumienie. Interpretacja jest nie inną percepcją ale nadawaniem sensu. Wiele sensów.
(...) internet , poddany zupełnie bez refleksji procesom rynkowym i oddany graczom - monopolistom, steruje gigantycznymi ilościami danych, które wykorzystywane są całkiem nie "pansoficznie", na rzecz szerokiego dostępu do wiedzy, ale przeciwnie, służą przede wszystkim programowaniu zachowań użytkowników...
Podróż to także podbój. Kiedy ruszamy w drogę, postępuje wraz z nami nasz ocean znaczeń, pojęć, sterotypów, nawyków myślowych. Jego fale skutecznie zalewają to, co znajdujemy na zewnątrz siebie.
W literaturze chodzi przecież o przekazanie całości doświadczenia, a nie tylko fakty.
Poczucie skończoności wszystko banalizuje, ponieważ tylko to, co nie poddaje się naszemu poznaniu, może wzbudzać nasz entuzjazm i zachować cudowny status tajemnicy.
Świat tworzą relacje między podmiotami - to one nadają mu sens, a jednocześnie podważają jego podejrzaną prostotę.
Jakieś neutralne, czasem nieco zapomniane i znaczeniowo już archaiczne słowa, nagle wyciągnięte z lamusa lub po prostu nadmiernie wyeksponowane, dostają się na sztandary i do programów wyborczych. Taki los spotkał na przykład „naród". Okazuje się, że pojęcie to, pozbawione swojego historycznego kontekstu, do tego otrzepane z kurzu, może świetnie służyć do budowania nowego porządku świata.
Nie ma straszniejszej choroby niż ta, kiedy człowiek zgubi swój indywidualny język i przejmie całkowicie jako prywatny ten zbiorowy. Chorują na to urzędnicy, politycy, akademicy, chorują też księża. I jedynym rodzajem terapii staje się wtedy literatura - obcowanie z językami twórców dzieła jak szczepionka przeciw wizji świata tworzonej doraźnie i traktowanej instrumentalnie.
Kiedyś przynajmniej próbowaliśmy ująć świat w całości, budując jego kosmogoniczne i ontologiczne wizje, zadając pytania o jego sens. Lecz gdzieś po drodze zostaliśmy sproletaryzowani w podobny sposób, w jaki kapitalistyczna fabryka sproletaryzowała rzemieślników umiejących jeszcze wytworzyć cały produkt, zamieniając ich w robotników wykonujących tylko jego określoną część składową, nieświadomych całości.
Nic nie jest tak niebezpieczne dla twórcy jak intelektualny mainstream.
(...) Wiem, że przez wielu literatura jest traktowana jak czcza rozrywka i sprowadza się dla nich do "książki do czytania", czegoś bez czego można żyć szczęśliwie (...).
Gdyby przyjrzeć się porządkowi świata od tej strony, łatwo można zauważyć, że żyjemy w dziwnym ustroju - oto powstało coś w rodzaju nowego systemu klasowego: u władzy są psychopaci, narzucający swą hierarchię wartości całkowicie od nich odmiennym wrażliwym neurotykom, którzy w świecie tych pierwszych czują się wyobcowani i nie dają sobie w nim rady, a zatem właściwie nie mają szans, by upomnieć się o swoje.
To już nawet nie obraz jest dzisiaj największym przeciwnikiem tekstu, jak myśleliśmy jeszcze w XX wieku, martwiąc się wpływem kina i telewizji. To zupełnie inny wymiar doświadczania świata - oddziałujący bezpośrednio na nasze zmysły.
Wiedziałam już, że tęskni się za kimś, kogo się utraciło, że tęsknota jest efektem straty.
- Ale może też być odwrotnie — odpowiadała. - Jeżeli się do kogoś tęskni, to on już jest.
Nasz świat jest jednym z możliwych i na pewno nie został nam dany raz na zawsze.