Pocieszanie zmyśleniem to najprostszy stabilizator struktur społecznych, zresztą ma on tę dobrą stronę, że wiele trwożnych oczekiwań opartych na znajomości deprymujących faktów jednak się nie spełnia, więc trzymając te fakty pod korcem, oszczędza się ludziom nerwów.
Szło o to, czy pod wpływem długotrwałego stresu, jakiemu będą podlegać zdani wyłącznie na siebie, nie nastąpią odchylenia od normy umysłowej, w postaciach typowych dla psychodynamiki grup odciętych przez lata od zwykłych powiązań rodzinnych i społecznych. W podobnej izolacji może ulec naruszeniom nawet osobowość uprzednio doskonale zrównoważona i odporna na duchowe urazy. Frustracja przechodzi w depresję lub agresywność, a ci, którym się to trafia, prawie nigdy nie zdają sobie z tego sprawy.
Któryś tyran z rzędu wpadł widać na myśl, że własna anonimowość, przy istniejącym systemie władania, będzie korzystna. Społeczeństwo, niemogący skoncentrować oporu, skierować wrogich uczyć na konkretną osobę, staje się w jakiejś mierze jak gdyby rozbrojone.
Jest nas dopiero jakieś 6 mld, a już nam trudno ze sobą wytrzymać. Nie przypadkiem więcej żołnierzy szkoli się dzisiaj w opanowywaniu tłumów niż w walkach frontowych. Bo w większości cywilizowanych krajów tłum - kibiców, bezrobotnych, wrogów globalizacji - staje się już dzisiaj większym zagrożeniem niż armia sąsiada. Im większy tłum, tym ludzie zachowują się mniej odpowiedzialnie.
Internetowo–komputerowe gry (...) Psychosocjologiczna analiza wykazuje, że jedną z dominant patronujących tym grom jest, a przynajmniej wydaje się, ESKAPIZM ze zwyczajnej rzeczywistości. W postać odgrywaną przez siebie gracz może się bardzo mocno angażować. Ponieważ zaś graczy jest wielu i ponieważ w granicach schematu danej „partii–gry” każdy zachowuje się tak, jak sobie będzie życzył, innym graczom może nie tylko psikusa płatać, ale sprawiać spore przykrości, za które niepodobna odpowiadać