Zdrada nie ma racji bytu. A dlaczego? Cóż, jeśli jest wszechobecna, nikt nie śmie nazwać jej zdradą. - Sir John Harrington
Po prostu za bardzo się boisz powiedzieć komuś, że go naprawdę kochasz. Miłość czyni nas kłamcami. Powiedziała mi to królowa Jasnego Dworu. Więc nie osądzaj mnie za to, że kłamię, mówiąc o tym, co czuję. Ty też tak robisz.
Kochacie się taką miłością, która potrafi spalić świat albo przynieść mu chwałę.
Powiedzenie, że miłość jest zakazana, nie zabija uczucia. Umacnia je.
- Prawa są bez znaczenia - powiedział Malcolm. Ściszył głos, który jednak bez przeszkód poniósł się na półpiętro. - Nie ma rzeczy ważniejszej od miłości. I nie ma wyższego od niej prawa.
Mówi się, że litość to nieprzyjemna rzecz, ale jest lepsza niż nienawiść.
(...) A teraz, jeśli już skończyliście, chciałbym wrócić na przyjęcie, nim goście zaczną się nawzajem pożerać.
- Potem zrobiliśmy przerwę na posiłek -mówiła dalej Catarina. -Nadzwyczaj natarczywie przekonywałeś nas, żebyśmy spróbowali miejscowego specjału, który nazwałeś cuy. Kolacja wypadła nawet całkiem przyjemnie, mimo że nadal byłeś ululany.
- Na pewno zaczynałem już trzeźwieć.
- Magnusie...Próbowałeś flirtować ze swoim talerzem.
- Jestem absolutnie wolny od wszelkich uprzedzeń!
- Za to Ragnor nie bardzo. Kiedy dowiedział się, że karmisz nas świnkami morskimi, zdzielił cię twoim talerzem przez łeb. Talerz pękł.
- I tak skończyła się nasza miłość.
- A więc jest pan ojcem Clary - powiedział. - Bez obrazy, ale rozumiem dlaczego ona pana nienawidzi.
- Dlaczego?
- Bo widać że jest pan psychopatą.
- Jeśli powiesz, że możesz jutro umrzeć bez pocałunku i nie będziesz żałował, że nasze wargi się nie spotkały, przestanę nalegać, bo nie mam prawa...Uciszył ją, przyciągając do siebie i miażdżąc jej wargi swoimi.
- Tylko nie zamawiaj żadnego czarodziejskiego jedzenia – ostrzegł Jace, patrząc na nią znad swojego menu. - Od niego ludzie czasami wariują. W jednej chwili wcinasz zaczarowaną śliwkę, a w następnej biegasz goła po Madison Avennue z rogami na głowie. - Po chwili dodał pospiesznie: - Tylko nie pomyśl, że ja to robiłem.
Alec się roześmiał.
- Pamiętasz...
Jeśli w stronę Willa pędzie strzała, zgodnie z przysięgą muszę zasłonić go własnym ciałem. - Przydatne - skomentował Will. - A on oczywiście musi to samo zrobić dla mnie - dodał Jem.
- Co to jest? - Przebił nieszczęsną rzecz widelcem i podniósł do oczu. - Co...to....jest?
- Pasternak - powiedział Jem.
- Pasternak wyhodowany w ogrodzie szatana - stwierdził Will i rozejrzał się po jadalni. - Chyba nie mu tu psa, którego mógłbym nakarmić.
- Zdaje się, że tu nie ma żadnych zwierzaków - potwierdził Jem, który kochał zwierzęta, nawet drażliwego, niesławnego Churcha.
- Pewnie wszystkie zostały otrute pasternakiem - skwitował Will.
- Dzięki, że w ogóle coś mi dałeś. - Panująca między nimi napięcie przytłaczało ją jak wilgotne powietrze. - To lepsze niż kąpiel w spaghetti.
- Jeśli z kimś się podzielisz tym osobistym wyznaniem, będę musiał cię zabić – ostrzegł ją Jace ponurym tonem.
- Kiedy miałam pięć lat, chciałam, żeby mama wsadziła mnie do suszarki razem z ubraniami – wyznała Clary. - Różnica jest taka, że ona się nie zgodziła.
- Pewnie dlatego, że wirowanie w suszarce może się skończyć fatalnie – zauważył Jace. - Natomiast kąpiel w makaronie rzadko ma śmiertelne skutki. Chyba, że ugotuje go Isabelle.
Lex malla, lex nulla. Złe prawo, to nie prawo.
- Wydłubię ci oczy- wysyczał stwór, który siedział wewnątrz płonącego kręgu. [...]
- Zedrę ci skórę z twarzy.
- Nie bądź niegrzeczny, Tammuzie - skarcił go Magnus [...]
- Dios, ale jesteś nudny - rzucił z westchnieniem Raphael. [...]
- To ty prosiłeś mnie o spotkanie.
- Mam dla ciebie propozycję pracy - oznajmił Raphael.
- Poważnie? Brakuje ci personelu w hotelu?
- Potrzebuję ochroniarza.
Simon zmierzył go wzrokiem.
- Oglądałem "Bodyguarda". Nie zamierzam się w tobie zakochać i nosić cię na muskularnych rękach.
Raphael spojrzał na niego kwaśno.
- Zapłaciłbym ci ekstra pieniądze, żebyś milczał w czasie pracy.