Zawsze uważałem, że nie można naprawdę się zgubić, jeśli się zna własne serce. Ale mogę się pogubić, nie znając twojego.
- Nasza miłość jest zakazana jak miłość rekina i...rybaka. Ale to czyni ją wyjątkową.
- Tak? - A które z nas jest rekinem?
- Robisz za duże kroki - stwierdził Will. (...) - Camille chodzi delikatnie jak faun po lesie, a nie jak kaczka.
- Nie chodzę jak kaczka.
- Lubię kaczki - wtrącił dyplomatycznie Jem. - Zwłaszcza z Hyde Parku. (...). Pamiętasz jak próbowałeś kiedyś mnie namówić, żebym rzucił im pieróg nadziewany mięsem, bo chciałeś sprawdzić, czy uda się wyhodować rasę kaczek kanibali?
- I zjadły go - przypomniał Will. - Krwiożercze małe bestie. Nigdy nie ufaj kaczkom.
A może chodzi o to, że świat lubi niszczyć piękne istoty?
- Wiem, że go nie lubisz.
- Mylisz się. Nie lubię wody sodowej bez gazu. Nie lubię gównianych boysbandów. Nie lubię tkwić w korkach. Nie lubię prac domowych z matmy. A Jace'a nienawidzę. Dostrzegasz różnicę?
- Will jest ...trudny - stwierdził Jem. - Ale w rodzinie tak bywa. Gdybym nie uważał Instytut za najlepsze miejsce dla ciebie, Tesso, nie mówiłbym, że tak jest. I można stworzyć sobie własną rodzinę. Wiem, że nie czujesz się człowiekiem, tylko odmieńcem, niezasługującym na życie i miłość, ale ... - Głos mu się lekko załamał. Po raz pierwszy Tessa usłyszała w nim niepewność. - Zapewniam cię, że właściwemu mężczyźnie to nie będzie przeszkadzać.
Ludzie się boją, i wyładowują ten strach na kimś, kogo uważają za innego.
- (..) Karmił go z ręki, ale z początku ptak nie chciał jeść. Później jadł tak łapczywie, że kaleczył mu dziobem dłonie. Ale chłopiec był zadowolony, bo zrobili postępy. Chodziło mu o to, żeby ptak dobrze go poznał, nawet jeśli ranił go do krwi. Chłopiec zaczął dostrzegać, że sokół jest piękny, że jego smukłe skrzydła są stworzone do szybkiego lotu, że jest silny i szybki, dziki i łagodny. Kiedy nurkował ku ziemi, poruszał się jak światło. Gdy nauczył się krążyć i wracać na jego nadgarstek, chłopiec omal nie krzyczał z radości. Czasami ptak wskakiwał mu na ramię i wsadzał dziób w jego włosy. Chłopiec wiedział, że nie tylko jest oswojony, ale i doskonale wytrenowany, poszedł do ojca i pokazał mu, czego dokonał. Spodziewał się pochwały, ale ojciec wziął ptaka, teraz oswojonego i ufnego, i skręcił mu kark. "Mówiłem ci, że masz uczynić go posłusznym", powiedział i rzucił bezwładne ciało na ziemię. "A ty nauczyłeś go kochać. Sokoły nie mają być kochanymi, domowymi pupilami. Są dzikie, gwałtowne i okrutne. Ten ptak nie został wytresowany, tylko złamany". Później, kiedy chłopiec został sam, płakał nad przyjacielem, aż w końcu ojciec przysłał sługę po martwego ptaka i kazał go pogrzebać. Chłopiec już nigdy więcej nie płakał i nigdy nie zapomniał tego, czego się nauczył: że kochać to niszczyć i że być kochanym to znaczy zostać zniszczonym.
Will wolno pokiwał głową, a potem spojrzał na czarne niebo.
- Gwiazdy - powiedział.
- Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby były takie jasne. Chyba wiatr rozpędził mgłę.
Magnus pomyślał o radości, która malowała się na twarzy Willa, kiedy stał zakrwawiony w salonie Camilie i ściskał w ręce ząb demona. Nie sądzę, żeby to gwiazdy się zmieniły.
I płakała nad sobą i zmianami, które w niej zaszły, bo czasami nawet zmiana na lepsze jest jak mała śmierć.
Kiedy grudniowy śnieg szybko spadnie, weź ślub, a prawdziwa miłość będzie trwała
Ludzie zwykle płaczą nie wtedy, kiedy są zdenerwowani albo przestraszeni, tylko wtedy, gdy są sfrustrowani.
- Słyszałaś, co powiedziała. Uważała, że wyświadcza mi przysługę.
- To nieprawda.
- Prawda. Ile razy muszę ci powtarzać, że ferie nie kłamią. Clary przypomniały się słowa Jace'a wypowiedziane u Magnusa. ''Odkryją, co jest twoim największym pragnieniem, i dadzą ci to...''
- Więc się pomyliła.
- Nie pomyliła się.- Ton Jace'a był gorzki.- Zauważyła, jak na ciebie patrzę, jak ty na mnie, a Simon na ciebie. Zagrała na nas jak na instrumentach.
Dźgnęła go palcem w ramię.
- Skąd to masz?
(...)
- Koszulę? Od Macy'ego. Z zimowej wyprzedaży.
Pragnienia naszych serc są bronią, którą można wykorzystać przeciwko nam.
Tessa, Tessa. Tessa. [...] Dlaczego nie dostała tak okropnego imienia, jak na przykład Mildred. Nie potrafił sobie wyobrazić, że leży w nocy bezsennie i patrzy w sufit, a niewidzialne głosy szepczą: Mildred, Mildred, Mildred. Za to Tessa...
-Nie spałam całą noc, bo kopiowałam ważne fragmenty. Dużo z tego było...
-Bredniami? - podsunął Jem.
-Pornografią? - rzucił jednocześnie Will.-Albo jednym i drugim. Nie słyszeliście wcześniej o pornograficznych bredniach?
Nie bój się, trzeba czegoś więcej niż ludzki krzyk, żeby obudzić umarłych.
,, [...] jeśli nadzieja jest żywa, utrzyma cię przy życiu." ~ Simon, str. 151