W przedwojennej Polsce działo się mnóstwo złych rzeczy, które powodowały, że młodzi Żydzi zwracali się ku komunizmowi. Wielu tę przedwojenną Polskę dziś idealizuje, ale przecież wtedy narastały postawy faszystowskie i antysemickie. I to nie tylko ze strony skrajnych organizacji, jak ONR, zresztą wówczas zdelegalizowanego w przeciwieństwie do dzisiaj, ale również ze strony władz państwowych. Było więc zupełnie logiczne, że tacy ludzie jak mój ojciec wstępowali do komunistycznej partii, bo komunizm ze swoimi hasłami równości, równych szans dla wszystkich bez względu na wyznanie czy pochodzenie wydawał im się szansą na lepszą ludzkość.
Polskie seriale pokazują rzeczywistość trochę tak, jak komedie romantyczne – by była jak najłatwiejsza do strawienia. Wśród twórców i producentów panuje poczucie, że ludzie nie chcą podejmować żadnego intelektualnego wysiłku (…) że aktorzy nie mogą szybko mówić, bo polski widz nie nadąży.
Władzom idzie o to, by jednocześnie wziąć społeczeństwo za mordę i dmuchać w narodowy balon tej naszej wyjątkowości bez najmniejszej skazy.
Kiedy patrzę na polską sztukę, to widzę w niej jeden podstawowy brak – brak możliwości epiki. Czyli możliwości opisu rzeczywistości z różnych punktów widzenia czy, jak nazywał to Hegel, totalności obiektu. W literaturze mamy lirykę, to liryczne „ja”, albo groteskę – czyli też bardzo subiektywną wizję. Gdy pytam o epikę, na ogół słyszę Lalka Prusa – ale jak na taki duży naród, to naprawdę mało. Zwłaszcza że poza Polakami mało kto jest w stanie ją czytać – z Tołstojem, Balzakiem to nie wytrzymuje porównania. Jakie ma to konsekwencje? Najważniejszą dla mnie jest niemożność zmierzenia się ze złem. Zło się wyprowadza na zewnątrz, zawsze jest ktoś inny winny, nie my.
Nazywam się Grzegorz Braun. Jestem niezależnym reżyserem. Nie należę do żadnej partii. Nie wierzę w demokrację, bo za jej fasadą rządzą mafie, służby i loże. Jestem monarchistą, bo cenię wolność i szanuję tradycję. Socjalizm to dla mnie kradzież, aborcja to zbrodnia. Normalna rodzina to podstawa. „Nie” dla promocji sodomii. Podatki – proste i niskie. Kara śmierci dla morderców i zdrajców stanu. Polacy gospodarzami we własnym kraju. „Nie” dla żydowskich roszczeń. Dość finansowania partii z budżetu. Prawo do posiadania broni należy się każdemu wolnemu Polakowi. Emigranci, tu jest wasz dom. Jako prezydent nigdy nie zrezygnuję z suwerenności. Nie wyprzedam polskiej ziemi. Nie wyślę Polaków na wojnę ukraińską. Będę zabiegał o wolność gospodarczą, o broń jądrową dla polskiej armii i o intronizację Chrystusa Króla. Doprowadzę do zmiany konstytucji, ordynacji wyborczej i podatkowej, i do wznowienia ekshumacji w Jedwabnem. Upomnę się o pamięć pomordowanych i godność żywych. Dość eksperymentów na narodzie.
Nie będzie żadnej Polski ani z dotacji europejskiej ani nie będzie Wojska Polskiego z dotacji amerykańskiej i jak sami o siebie nie zadbamy to nie będzie nic to znaczy będzie kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym jako gwarancja utrzymania amerykańskiego arbitrażu na kontynencie europejskim i to właśnie bez emocji, na chłodno tak nas tutaj rozgrywają. Gadają o wzmacnianiu wschodniej flanki NATO a w istocie kombinują znacznie poważniejsze wobec nas plany. Kto chce wzmacniać wschodnią flankę NATO niech wzmacnia Wojsko Polskie. Wojsko Polskie jest gwarantem bezpieczeństwa państwa polskiego a nie obce armie, które ktoś chce teraz sprowadzać do kraju. To jest po prostu już naprawdę balansowanie na granicy zdrady narodowej. Jeśli to nie jest serdeczna naiwna głupota to to jest zdrada narodowa.
Polacy sami sobie muszą wypracować polskość poprzez pracę u podstaw i pomnażanie własnego kapitału – musimy liczyć tylko na siebie.
Naród polski bynajmniej nie stanowi większości wśród ludności zamieszkującej tereny Rzeczypospolitej w jej aktualnych granicach. Większą część tej ludności stanowią tubylcy, bezwyznaniowi, beznarodowi niezależnie od tego, co tam mają wpisane w dowód osobisty i co nawet na własny użytek deklarują.
Polacy mają odegrać rolę pionka który nawet nie ogarnia spojrzeniem całej szachownicy na której się znalazł i zaraz zostanie zbity, poświęcony w rozgrywce w wielkiej grze imperiów.
Proszę sobie przypomnieć choćby historię Polski po 1989 roku: kiedy komunizm upadł, cyniczni ekskomuniści nadawali się zazwyczaj lepiej do sprawowania władzy niż dawni dysydenci. Dlaczego tak było? To nie był żaden spisek, który przywołują wasi bliźniacy. Stało się tak dlatego, że o ile bohaterowie antykomunistycznych rewolt nadal śnili na jawie, dawni komuniści nie mieli najmniejszych kłopotów z zaakceptowaniem bezlitosnych reguł kapitalizmu. Oni okrucieństwo mieli we krwi. To był wielki paradoks postkomunistycznego świata: antykomunistyczni bohaterowie stanęli po stronie utopijnego snu o prawdziwej demokracji, a dawni komuniści wybrali okrutną rzeczywistość skuteczności rynku, włącznie z korupcją i wszelkimi brudnymi sztuczkami.
Polak, jak mu przyjdzie fantazja do głowy, może być całkiem porządnym człowiekiem.
Włosi mają bel canto, a Polacy mają logikę.
W ponad milionie polskich domów nie ma łazienki, 20% gospodarstw żyje w ubóstwie energetycznym.
Ale Polska musi wydać do 2030 roku dodatkowe 500 miliardów euro na realizację Fit for 55, czyli utopijnego i nieskutecznego planu walki z klimatem.
Nie ma pilniejszych wydatków?
Niepodległe państwo narodowe, polski interes narodowy i polska racja stanu – to są dla nas pojęcia bynajmniej nie abstrakcyjne, ale najlepiej opisujące nasze polityczne aspiracje. Wielka Polska Katolicka – gościnna i otwarta na współpracę, owszem, ale przecież służąca przede wszystkim zabezpieczaniu Polaków w ich doczesnym bycie i w dążeniu do życia wiecznego.
(...) myślę, że Polacy są bardzo wrażliwą publicznością. Biorąc pod uwagę Leszka Możdżera czy nasze wielkie zamiłowanie do jazzu w dawniejszym okresie, czy do muzyki filmowej, albo poetyckiej. Myślę, jest w nas sporo "wschodniego sentymentalizmu".
Polska Konfederacji to byłoby piękne państwo. Mieszkania byłyby w naszym państwie tańsze niż obecnie, bo nie byłoby całego mnóstwa bzdurnych regulacji, które sztucznie zawyżają ceny mieszkań. Podatki byłyby dużo prostsze - ustawa o PIT miałaby 10 stron, a ustawa o VAT może 60-70. Urzędnicy nie służyliby do tego, żeby gnębić przedsiębiorców, tylko żeby pomagać Polakom. Polska byłaby państwem suwerennym, które nie zgadza się na każdą głupotę przychodzącą z UE. W Unii twardo byśmy negocjowali i, w przeciwieństwie do obecnego rządu, wetowali niekorzystne dla Polski rozwiązania.
Polska jest jak poeta
i za to ją świat wini.
Poeta ma natchnienie.
Forsę inni.
Chciałbym, żeby Polska stała się krajem tolerancji dla innych. Kimkolwiek oni są: gejami, feministkami, ludźmi o odmiennych poglądach religijnych czy o ciemniejszej skórze. Moi słuchacze dzwonią do mnie i skarżą się na nietolerancję: na szkole namalowano Gwiazdę Dawida, ktoś ma problemy w szkole, bo jest gejem, a niepełnosprawna słuchaczka na wózku nie może się dostać do banku, bo bank nie przewidział takiego klienta. Za 20 lat takie problemy nie powinny mieć w ogóle miejsca.
I tu zrozumiałem, co to jest polska duma — i na czym polegał sekret polskich powstań, tak pełnych zapamiętania. Polak, inżynier Jerzy Węgierski był teraz w naszej brygadzie. Odsiadywał ostatni, dziesiąty rok swojej kary. Nawet gdy był kierownikiem robót, nikt nie słyszał od niego ostrego słowa. Był zawsze cichy, uprzejmy, wyrozumiały. A teraz — twarz mu się zmieniła. Z gniewem, pogardą i męką odwrócił oczy od tego żebraczego orszaku, wyprostował się i krzyknął ze złością, donośnie: — Brygadzisto! Mnie proszę na kolację nie budzić! Ja nie pójdę! Wdrapał się na górne nary, odwrócił się do ściany — i nie wstał. Myśmy w nocy poszli jeść — a ten nie wstał! Nie dostawał paczek, był zupełnie sam, nigdy nie bywał syty — a nie wstał. Para unosząca się nad gorącą kaszą nie mogła mu przesłonić obrazu bezcielesnej Wolności.
Gdybyśmy wszyscy byli tak dumni i nieustępliwi — to jaki tyran by się ostał?
Polak zawsze wesołym w królestwie swem jest! Śpiewa, tańcuje swobodnie, nie mając na sobie niewolnego obowiązku żadnego, nie będąc nic królowi, panu swemu zwierzchnemu, innego winien, jeno to: tytuł na pozwie, dwa grosze z łanu i pospolite ruszenie. Czwartego nie ma Polak nic, coby jemu w królestwie myśl dobrą kaziło.