Jest pięć sposobów na zwycięstwo:
– Wiedzieć kiedy walczyć, a kiedy nie walczyć.
– Umieć wykorzystać różnice w liczebności wojsk obu stron.
– Sprawić, by od szeregowca po władcę wszyscy mieli wspólny cel.
– Być gotowym, aby zaatakować nieprzygotowanego wroga.
– Posiadać generała, który jest zdolny oraz władcę, który się nie wtrąca.
Akcja w wojnie jest jak poruszanie się w opornym środowisku. Tak jak najprostszy i najbardziej powszechny ruch: chodzenie, które nie może być łątwo wykonywane w wodzie, tak na wojnie trudno zwykłym wysiłkiem osiągnąć nawet średnie rezultaty.
Szybcy jak wiatr, spokojni jak las, zapalczywi niczym ogień, niewzruszeni jak góry, niepoznani jak ciemność, gwałtowni niczym piorun – tacy wini być żołnierze.
Śmierć? Nieważne!
Życie? Nieważne!
Ważne – zwyciężyć.
W czasie wojny nieprzyjacielowi wypada celować z broni w zdobione tarcze, ozdoby, srebrne i złote płaszcze, jedwabne koszule i tym podobne rzeczy. Niezależnie od tego, czy ktoś ma marynarkę, czy nie, najlepiej założyć koszulę z wąskim rękawem w wyblakłych kolorach.
Małe serce
Pocisk który wystrzeliłem
w czasie wielkiej wojny
obiegł kulę ziemską
i trafił mnie w plecy
Wojna jest dzieciobójstwem odroczonym o dwadzieścia lat. Dziwnym trafem wszyscy ci, którzy nie akceptują aborcji, akceptują wojnę.
Wojna niczemu nie służy, niczego nie rozwiązuje. Gdy tylko się kończy, spostrzegasz, że przyczyny, które ją wywołały, nie zniknęły albo dołączyły się nowe, mające spowodować następną wojnę, w której dawni wrogowie będą przyjaciółmi, a dawni przyjaciele wrogami.
Chodzi o to, żeby przezwyciężyć strach. Wygrać w tym wielkim pojedynku z samym sobą, jaki oferuje wojna. I kiedy go wygrasz, to czujesz się tak bardzo żywy. Tak żywy nie czujesz się w momentach najbardziej upojnej radości albo najbardziej porywającej miłości. To, niestety, daje ci wojna. Wielki pojedynek: życie albo śmierć. Grę w kości.
Dawne konflikty zbrojne toczono o metry kwadratowe, potem o gaz i ropę, czyli o megadżule. Następnymi jednostkami do plądrowania będą teraflopy?
[...] III wojna światowa już się rozpoczęła. Rozpoczęła się 24 lutego 2022 r. Robimy wszystko, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to tylko wojna rosyjsko-ukraińska. Ale nie jest. Białoruś, Rosja, Ukraina i NATO są już zaangażowane w tę wojnę. I to nie przypadek, że Putin twierdzi, iż Rosja jest dziś w stanie wojny z NATO, a nie z Ukrainą. Naprawdę jest.
Nie będzie żadnej Polski ani z dotacji europejskiej ani nie będzie Wojska Polskiego z dotacji amerykańskiej i jak sami o siebie nie zadbamy to nie będzie nic to znaczy będzie kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym jako gwarancja utrzymania amerykańskiego arbitrażu na kontynencie europejskim i to właśnie bez emocji, na chłodno tak nas tutaj rozgrywają. Gadają o wzmacnianiu wschodniej flanki NATO a w istocie kombinują znacznie poważniejsze wobec nas plany. Kto chce wzmacniać wschodnią flankę NATO niech wzmacnia Wojsko Polskie. Wojsko Polskie jest gwarantem bezpieczeństwa państwa polskiego a nie obce armie, które ktoś chce teraz sprowadzać do kraju. To jest po prostu już naprawdę balansowanie na granicy zdrady narodowej. Jeśli to nie jest serdeczna naiwna głupota to to jest zdrada narodowa.
Kto zdobył szlify w boju, nie umie manewrować na śliskich posadzkach salonów.
Wojna jest niestety tak stara jak rodzaj ludzki.
Jeśli uda się uniknąć kolejnej prawdziwie globalnej wojny, mamy przed sobą perspektywę kruchego pokoju, na którym cieniem będzie kładła się groźba wojny, służąca za powód do gigantycznych, nowych inwestycji militarnych, podejmowanych, żeby powstała utrzymująca go równowaga. Pokój będzie kruchy nie tylko ze względu na konflikt interesów gospodarczych, lecz także konflikt wokół interpretacji wojny w Ukrainie – w którym nie chodzi tylko o fakty.
Wojna okazała się łaskawa dla mężczyzn, zabrała ich. A kobiety zostały – na dalszą mękę.
Przejdźmy teraz do najbardziej elementarnej zasady teorii wojny usprawiedliwionej, czyli do uniwersalności. Ci, którzy nie mogą zaakceptować tej zasady, powinni mieć na tyle przyzwoitości, by milczeć na temat dobra i zła lub usprawiedliwionej wojny. Jeśli uda nam się wznieść na ten poziom, pojawią się oczywiste pytania: na przykład, czy Kuba i Nikaragua miały prawo zdetonować bomby w Waszyngtonie, Nowym Jorku i Miami w samoobronie przed trwającym atakiem terrorystycznym?
Żadne korzyści z wojny nie są tak wielkie, aby mogły jej szkodom dorównać (…).
Jeśli prowadzę wojnę, żeby uzyskać pokój, buduję wojnę. Pokój nie jest stanem, który można osiągnąć poprzez wojnę. (...) Gdyż pokój można osiągnąć tylko budując pokój.
Zgoda na wojnę jest zgodą na własną śmierć.