Zresztą mam czasem wrażenie, że po to właśnie zostali wymyśleni Czesi. Żeby wprowadzać Polaków w dobry nastrój.
Polak może wierzyć, że jeśli zginie za Ojczyznę, będzie zbawiony. Dla Czecha życie doczesne jest jedynym, jakie ma. Potem nie będzie nic. W tej sytuacji inaczej podchodzi się do ofiary z życia.
Czechy to dla mnie azyl. Schronienie przed mentalnością PiSiorów. Kiedy przekraczam granicę, nabieram czeskiego wymiaru, bo tam mi dają prawo do grzechu, prawo do słabości, prawo do wolności. A wymiar polski? To tropienie grzechu, nasze zajęcie narodowe.