Wolność jest, ale ona jest pozorna, bo jednak system sam w sobie jest niesprawiedliwy, i zniewala; ale bez tego systemu nie byłoby innowacyjności i nie napędzalibyśmy gospodarki.
Moda narzuca wolność i nią kieruje.
Nie może być demokracji bez określonych reguł… Wolność nie znaczy, że można poruszać się po niewłaściwej stronie ulicy.
Zawsze przecież w starości zaczyna się mieć spokój z tymi rzeczami i robi się człowiek wolny; kiedy żądze przestają szarpać i opadają, to robi się całkiem tak, jak to u Sofoklesa: można się pozbyć panów bardzo wielu i to nieprzytomnych.
Więc w tych rzeczach i jeśli chodzi o stosunki w domu też - to jedna jest rzecz decydująca, ale to nie jest starość, Sokratesie, tylko charakter człowieka.
Wolność to najpierw obowiązek, dopiero potem prawo.
Wolność nie zmienia się zależnie od tego, kto wygrywa, a kto przegrywa. I wszyscy wiedzą, co znaczy. Znaczy godność, szacunek dla samego siebie i dla innych, odrzucenie ucisku. Przypomnieli nam o tym ci, którzy zmarli w więzieniach, w wyniku tortur, w obozach zagłady, przed plutonami egzekucyjnymi, krzycząc: niech żyje wolność, a nie niech żyje ojczyzna...
Spotkasz ludzi, którzy dadzą się pokrajać za wolność, będą znosić męki, pójdą na śmierć. Mam nadzieję, że będziesz jednym z nich. Ale w tej samej chwili, w której dasz się zadręczyć dla wolności, zrozumiesz, że jej nie ma, a jeśli nawet była, to tylko w tym, że jej szukałeś: niczym marzenie, idea powstała z pamięci o życiu przed narodzeniem, z czasów, kiedy byłeś wolne, ponieważ byłeś samo.
Najbardziej jednak tragicznym aspektem kondycji ludzkiej wydaje mi się potrzeba władzy, która rządzi, czyli potrzeba przywódcy. Nigdy nie wiadomo, gdzie zaczyna się, a gdzie kończy władza przywódcy, pewne jest tylko, że nie możesz jej kontrolować a że zabija ona twoją wolność. Gorzej, jest najbardziej gorzkim dowodem na to, że wolność absolutna nie istnieje, nigdy nie istniała, nie może istnieć. Choć trzeba zachowywać się tak, jakby istniała, i poszukiwać jej. Za wszelką cenę.
Wolność oddzielona od sprawiedliwości jest tylko połową wolności, a obrona tylko naszej wolności jest obelgą dla sprawiedliwości.
Nieograniczona wolność, to znaczy pozbawiona jakiegokolwiek hamulca i jakiegokolwiek zmysłu moralnego, nie jest już wolnością, lecz rozprzężeniem. Nieświadomością, samowolą.
Wolność nie może istnieć bez dyscypliny, raczej samodyscypliny. nie ma praw bez obowiązków. Że, jak mawiał mój ojciec, każde prawo niesie za sobą obowiązek, ten zaś, kto nie przestrzega swoich obowiązków, nie zasługuje na jakiekolwiek prawa.
Słonko małego ptaszka nie widzi, jednakowoż on śpiewać zaczyna, kiedy ono wzejdzie, i nikt jemu tego zabronić nie może, bo choć on w niskim krzaku mieszka, ale swoje śpiewanie i swoją wolność ma!
Bóg życzy sobie, abyśmy go rozumieli i zastanawiali się nad jego potęgą: dlatego dał nam wolną wolę.
Największym dobrem człowieka jest wolność. Najświętszym jego obowiązkiem jest ją zachować.
Człowiek, przemocą pozbawiony wolności, marzy o szansie jej odzyskania - lecz uczony ciekawy poznać nowe zjawiska, lęka się jej i unika.
Paradoksalnie, ograniczenia naszej wolności, które narzucają nam zagrożenia ekologiczne, wynikają z gwałtownego wzrostu naszej wolności i siły. Nasza coraz większa zdolność do przekształcania natury, może zdestabilizować podstawowe parametry geologiczne życia na Ziemi. Fakt, że ludzkość staje się czynnikiem geologicznym, wskazuje na początek nowej ery – ochrzczonej przez naukowców mianem „antropocenu”. Po ostatnich trzęsieniach ziemi w Chinach pojęcie antropocenu nabiera nowej aktualności. Budowa gigantycznej Zapory Trzech Przełomów spowodowała powstanie nowych wielkich sztucznych jezior, co w efekcie zwiększyło ciśnienie na skorupę ziemską i przyczyniło się do trzęsień ziemi.
W Ameryce trwa dziś niezwykle istotna debata na temat powszechnej opieki medycznej. Jest tak istotna, bo godzi w samo serce ideologii wolnego wyboru. Wolność wyboru jest oczywiście czymś bardzo cennym, ale funkcjonuje dobrze jedynie wówczas, gdy podlega pewnym ograniczeniom. Dziś, w dobie społeczeństwa ryzyka, ideologia wolnego wyboru usiłuje nam kłamliwie sprzedać niepewność – choćby tę wynikającą z demontażu państwa opiekuńczego – jako obietnicę nowych wolności. Fakt, że jesteśmy zmuszeni zmieniać pracę raz do roku, zatrudniać się na podstawie krótkoterminowych kontraktów, przedstawia się jako szansę na uwolnienie od ograniczeń stałego zatrudnienia, możliwość zdefiniowania się od nowa, sposobność do odkrycia potencjału naszej osobowości. A jeśli ktoś zaczyna mówić o niepokojach związanych z tą sytuacją, natychmiast słyszy, że po prostu nie dojrzał do życia w dzisiejszym świecie z jego nowymi swobodami.
Myślę, że wolność jest czymś, co trzeba zdobyć i że wyzwolenie bardzo boli. Dlatego mam gigantyczny problem z dominującą dziś etyką, która opiera się na samorealizacji – „Musisz pozostać wierny samemu sobie”. Tymczasem, jeżeli chcesz być wierny samemu sobie, musisz zreprodukować całe to g...., które jest w środku. Przecież w nas samych są także rzeczy odrażające. Jestem starym lewakiem. Ale na poziomie psychologicznym mam konserwatywną i pesymistyczną wizję człowieka – w każdym z nas jest coś strasznego i za wszelką cenę musimy to zniszczyć.
Czujemy się wolni, ponieważ brakuje nam samego języka, by wyartykułować nasze zniewolenie.
Człowiek zyskuje wolność, gdy uwolni się od swego otoczenia. Tylko tak może zyskać jednostkowość. Krok ten musi jednak przypłacić szaleństwem. Ceną za wolność jest obłęd.