Kraje frontowe są wzmacniane (...) w takiej perspektywie rozpatruję w tej chwili Polskę, bez względu na to kto będzie polską rządził, dopóki będzie dobrze robił Amerykanom. Jesteśmy i frontowym w stosunku do Unii Europejskiej i frontowym w kategoriach interesów amerykańskich. Pod tym względem uważam, że kapitał będzie tutaj płynął.
Rosja nie potrzebuje Ukrainy, w tym Donbasu i Krymu. Rosja nie potrzebuje Abchazji, Osetii Południowej, Naddniestrza, Białorusi. Wszystko to jest konieczne dla rosyjskich służb bezpieczeństwa. W 2000 r. przejęły one władzę w Rosji i rozpoczęły realizację sformułowanego jeszcze w 1917 r. programu przejęcia władzy nad światem. [...] Rosja – czyli FSB – potrzebuje wszystkiego. I to jest główny problem, przed którym stoi obecnie Europa. Rosja potrzebuje całej Europy. Po zdobyciu Europy Rosja planowała rozpocząć poważną rozmowę ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ Alaska również kiedyś należała do imperium rosyjskiego… Pamiętacie, jak Hitler powiedział przed atakiem na Polskę: „Tu nie chodzi o Gdańsk”? Tak więc dla Putina „nie chodzi o Ukrainę”.
Polacy mają odegrać rolę pionka który nawet nie ogarnia spojrzeniem całej szachownicy na której się znalazł i zaraz zostanie zbity, poświęcony w rozgrywce w wielkiej grze imperiów.
Świat nie jest już podzielony na dwa wrogie obozy – stał się dużo bardziej skomplikowany.
Realizacja planu wprowadzenia w życie narodowego systemu antyrakietowego w USA najboleśniej uderzy w Europę. Naruszenie równowagi sił będzie miało bardzo poważne następstwa. Rosja będzie zmuszona do odpowiedniej reakcji, a to z kolei grozi wybuchem kolejnej rundy zbrojeń. W takiej sytuacji można i należy działać wspólnie.
Gdyby społeczeństwa i rządy państw zachodnich miały odpowiednią wiedzę, a także w jakiejś mierze przez nią uwarunkowaną wolę polityczną, to wojna ta mogłaby mieć zupełnie inny przebieg albo nawet może i by nie wybuchła. Na przykład dlatego, że nie powstałyby Nord Streamy.
Dla nas powstanie niezależnej Ukrainy to byłoby wreszcie otwarcie dla Polski pewnych możliwości na Wschodzie. Uzyskalibyśmy wreszcie możliwości pewnego manewru. Byłoby to stworzeniem państwa buforowego, które oddzielałoby nas od przyszłej Rosji.
Myślę, że elementem zmierzchu imperium jest uświadomienie sobie, że coraz trudniej jest stać się wielkim mocarstwem tylko poprzez podbijanie ludzi. Przez większość dziejów ludzkości tak właśnie było, ponieważ setki lat temu głównymi aktywami w gospodarce były pola pszenicy, kopalnie złota i niewolnicy. Rzeczy i ludzie, których można było zdobyć na wojnie. [...] Nie można podbić wiedzy Doliny Krzemowej i zbudować przemysłu zaawansowanych technologii, wysyłając czołgi.
Putin złamał największe międzynarodowe tabu. Próbuje zniszczyć cały kraj. Jeśli Zachód mu pozwoli, to będzie sygnał dla innych dyktatorów. Stary układ imperiów – bez Indii czy Brazylii - się rozpada. Nowy globalny porządek powinien być bardziej inkluzywny. Rosja i Chiny też powinny w nim być, ale tylko jeśli zaakceptują wspólne zasady.
Wielkie mocarstwa, jak wielcy ludzie, mają swoje momenty niemocy.
W Międzymorzu mieszka 84 mln ludzi, to ogromna potęga. Koalicja 84 mln świetnie wykształconych ludzi da wam efekt skali, który pozwoli wam stać się nowymi Stanami Zjednoczonymi, nową Japonią. Niskie płace, duży apetyt na sukces, wykształceni obywatele – stąd idą lepsze produkty, niż wyszły z Chin, a świat potrzebuje tanich produktów, ponieważ świat jest pełen biedy.
Nawet jeśli Rosja i Niemcy mają względem Polski jak najlepsze zamiary, musicie pamiętać, że kierują się własnymi interesami narodowymi. A Polska leży między tymi krajami.
Polacy o wiele lepiej niż inni powinni rozumieć, jak szybko zmienia się wiatr historii, a sytuacja obiecująca staje się tragiczna. (...) Polska ma dziś taką wizję bezpieczeństwa, jakby się wzorowała na maleńkiej Danii. Tymczasem powinna się wzorować na Izraelu.
Wojna jest istotną częścią amerykańskiego doświadczenia, a jej natężenie stale rośnie. Jest wbudowana w amerykańską kulturę i głęboko zakorzeniona w amerykańskiej geopolityce. Jej cel musi być jasno rozumiany.
Wielka strategia zaczyna się tam, gdzie kończy się polityka.
A oto szczypta ironii: Europa zapanowała nad światem, ale nie zdołała zapanować nad sobą. Przez pięćset lat kontynent rozdzierały wojny domowe i w rezultacie nigdy nie powstało imperium europejskie (...). Narody europejskie najeżdżały, podbijały i ujarzmiały resztę świata, a jednocześnie wykrwawiały się w nieustannych wojnach między sobą.
Żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo, Rosjanie muszą dominować nad Białorusią i Ukrainą. Kraje bałtyckie mają drugorzędne znaczenie, ale też są ważne.
W geopolityce najważniejsze są konsekwencje niezamierzone.
Ukraina i Białoruś są dla Rosjan wszystkim. Gdyby wpadły w ręce nieprzyjaciela – na przykład wstąpiły do NATO – Rosja znalazłaby się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Tym, czego Rosja nie może tolerować, są zwarte granice bez stref buforowych i zjednoczeni przeciwko niej sąsiedzi.