W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.

W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
Przyjemność brzucha jest podstawą i korzeniem wszelkiego dobra.
W garnku trzeba dobrze zamieszać, tak jak w życiu.
Kiedy gotujesz w stresie, tracisz perfekcję.
Szczęście to konto w dobrym banku, zręczny kucharz i dobre trawienie.
Jedzenie słów nigdy nie powodowało u mnie niestrawności.
A nasza klasa polityczna? To przeważnie kulinarni jaskiniowcy. Większość jest w siódmym niebie mając śledzia po japońsku i pół litra. Spójrzcie na nasze prawo, zwłaszcza stanowione ostatnio – syndrom śledzia i pół litra przebija.
Do dziczyzny pasują mi opery Richarda Wagnera, a do makaronów – piosenki Adriano Celentano albo uwertury Giuseppe Verdiego. Mówiąc poważnie, to inspiruje mnie przede wszystkim sezonowość. Nie jem ani truskawek w lutym, ani peruwiańskich szparagów w marcu.
Pomidory kisi się w lecie, gdy zbierane prosto z krzaka mają smak. W środku jest dużo kopru, mają lekko kwaskowy smak, skóra od razu odchodzi, zostaje naraz taka esencja, która eksploduje w ustach, bardzo intensywny smak pomidorowo-koprowy - używa się tych grubych łodyg, które dodaje się też do kiszenia ogórków. Bardzo lubię.
Ekologiczne jedzenie jest ciągle za drogie, bo jest przeznaczone dla hipsterki, ale jak przekroczy masę krytyczną to będzie inaczej. Byłem w takim miejscu pod Wiedniem, gdzie ludzie odziedziczyli ziemię i zaczęli uprawiać pole bez pestycydów i herbicydów.
Sądzę, że ludzie kupują wieprzowinę nie tylko dlatego, że jest ona tania, im się też wydaje, że to jest tradycyjne polskie jedzenie, bo schabowe robiła mama i babcia, ale nie wiedzą, że już prababcia nie robiła, gdyż to jest PRL-owska potrawa.
Warszawa ma kuchnie z całego świata, tylko Berlin i Londyn mogą pod tym względem konkurować.
Charakterystyczna i osobna jest kuchnia Podhala. Nie szukałbym jej w Zakopanem, ono jest ofiarą własnego sukcesu turystycznego nie tylko w sferze wizualnej. Trzeba nieco zboczyć z najbardziej utartych szlaków i pojechać choćby do Ochotnicy. Tam nadal jada się brukiew, moskole, gęsinę i inne rzeczy, które płyną z tej ziemi.
Kuchnia nie jest zabawą dla nacjonalistów. Zawsze była systemem naczyń połączonych i powinniśmy raczej odróżniać ją od siebie regionami niż granicami państw.
To, że dany region akurat w tym momencie dziejowym przynależy do jakiegoś państwa, nie przekreśla wiekowego formowania własnej, odrębnej kultury kulinarnej. Kuchnia narodowa to jest pomysł XX-wieczny. Może to niektórych zdziwić, ale po raz pierwszy terminu kuchnia włoska użył Benito Mussolini. Wtedy taka uniformizacja była związana z dążeniem autorytarnych reżimów do tego, żeby coś było narodowe, a tym samym lepsze od innych.
Rozpowszechnienie się węgierskiej kuchni opartej na papryce było wynikiem blokady kontynentalnej z czasów wojen napoleońskich, gdy Francuzi zarządzili embargo na towary z angielskich kolonii, które nie mogły przypływać do Europy. "Ofiarą" tej polityki padł m.in. pieprz.
W kuchni jak w soczewce skupia się historia dziejów danego regionu – migracji, polityki, powstawania i upadania monarchii.
Jak gotuję, muszę zrobić zakupy tuż przedtem, bo wiem, w jakim jestem nastroju i na co mam akurat ochotę. Nie rozumiem ludzi, którzy przygotowują obiady na tydzień z góry, a potem tylko wyjmują je z zamrażarki. Ja żyję chwilą. To kwestia osobowości.
Twoje pożywienie powinno być lekarstwem, a twoje lekarstwo powinno być pożywieniem.
Jadło określa świadomość.