Na dnie miłości czai się zawsze nienawiść. Warto pamiętać o tych dwu biegunach i odwracalności uczuć, aby uniknąć zaskoczenia przez życie. Sądzą niektórzy, że w tak bezpośrednim styku miłości i nienawiści tkwi największa tragedia życia ludzkiego. A mnie się wydaje, że to właśnie stanowi o urodzie życia, o jego zmienności i blasku.
W pierwszych doświadczeniach erotycznych kobieta nie zaznaje na ogół (chyba, że jest szczególnie wrażliwa w tej dziedzinie) przyjemności orgazmu. Przyjemność kobiety jest owocem długotrwałej i cierpliwej współpracy na tym polu z partnerem. Podkreślam: współpracy. Kobieta w tym układzie nie może zachowywać się jak "królewna z drewna, która leży i czeka!" - jak lapidarnie określił tę sytuację pewien wilk morski, doświadczony w arkanach miłości.
Zadowolenie seksualne żony, szczególnie żony pobudliwej, nie jest sprawą grymasów czy luksusu życiowego, jest po prostu koniecznością.
Niebezpieczne albo co najmniej nieprzyjemne mogą być odkrycia poczynione w dziedzinie spraw seksu dopiero po ślubie, co niezwykle komplikuje życie.
Całkowita nagość jest aseksualna. Nawet listek figowy jest bardziej podniecający.
Nie tylko rozpustne dziewczęta, ale i bardzo przyzwoite żony powinny znać wszystkie sekrety uwodzenia mężczyzn. I vice versa!
W miłości pośpiech jest fatalnym błędem. Nie należy się spieszyć. Trzeba pozwolić pracować wyobraźni.
O jednej rzeczy nigdy nie wolno zapominać mężczyźnie (inaczej niż przy ciążach planowanych), że decyzję o przerwaniu ciąży należy zawsze zostawić żonie. Ona ciążę nosi, ona większą część życia poświęca wychowaniu dziecka, a także o jej zdrowie i cierpienie fizyczne chodzi.
Musimy jednak pogodzić się z tym, że podobnie jak istnieją ludzie o ogromnej energii życiowej, zmyśle organizacyjnym, inwencji naukowej, twórczej i w ogóle "niespokojne duchy", które muszą zawsze działać i robić ruch koło siebie - istnieją również ludzie bardzo spokojni, systematyczni, o niedużej energii życiowej, którzy, pomimo dobrej woli, potrafią zdziałać zaledwie niewielką część tego, co ich bardziej obdarowani przez los rówieśnicy. Nie znaczy to wcale, że są oni mniej wartościowi, bo dokładna i systematyczna praca, na której opiera się każda instytucja, w tym i małżeństwo, jest ich specjalnością.
Szukanie pociechy i zrozumienia u człowieka kochanego jest rzeczą ludzką, ale nie należy
tego nigdy robić w łóżku ani przy stole, bardzo złym nawykiem jest bowiem mieszanie
seksu i posiłków z kłopotami dnia.
Pieszczeni od dziecka zachwytami otoczenia, dochodzą szybko do wniosku, że im się to należy bez najmniejszego wysiłku z ich strony, i współżycie z nimi na co dzień nie jest proste.
Wróćmy do radosnej zabawy we dwoje w łóżku i nie w łóżku. Trzeba wreszcie zrozumieć, że szczęście leży na drodze, a nie u celu, i im mniej za nim gonimy, tym na koniec więcej otrzymujemy. Człowiek rozbawiony, roześmiany, odprężony cieszy się życiem i przeżywa wszelkie pieszczoty fizyczne znacznie głębiej i intensywniej niż ten, który zawzięcie, ciężko pracując, musi (?) osiągnąć orgazm.
Zasada pierwsza i ostatnia: gry miłosne są radością życia, a nie "ofiarnym stosem" czy ponurym obowiązkiem.
W arabskiej księdze "Ogród miłości" Nafzazi pisze: Kobieta jest jak owoc, który nie wyda z siebie słodyczy, dopóki go nie utrzesz w rękach. Czyżbyś nie wiedział, że ambra, jeśli się jej nie obraca w dłoniach i nie zagrzewa, skryje w sobie zawarty aromat? Tak samo jest z kobietą.
Ośrodek orgazmu uczulony jest specjalnie na bodźce rytmiczne, przerywane, na bodźce natomiast o stałym nasileniu reaguje bardzo słabo.
Dotykanie i pieszczenie okolic erotogennych winno być wykonywane ruchami drobnymi, przerywanymi, o wyraźnej rytmice, dotykającymi lub muskajacymi powierzchnię skóry. Głaskanie długimi, ciągłymi przesunieciami dłoni działa raczej uspokajająco i kojąco zamiast podniecać.
Wszystkie bodźce seksualne, doprowadzane drogą układu nerwowego z receptorów życiowych do ośrodków w mózgu, muszą być bodźami przerywanymi. Ośrodek orgazmu ma bowiem swoistą specyfikę: słabo reaguje na bodźce ciągłe o jednakowym nasileniu, odpowiada natomiast silnym pobudzeniem na bodźce przerywane typu: sygnał-przerwa-sygnał-przerwa itd.
Jeżeli zbyt szybko chcąc zdobyć partnera przerzucamy się pospiesznie od pieszczoty do pieszczoty, nie zostawiając sobie czasu na pracę wyobraźni, przeżywamy wszystko bardzo pobieżnie i płytko. Napięcie seksualne nie ma czasu wzrosnąć i nabrać intensywności, koniecznej do pełnego rozładowania. Cel osiągnięty w sposób tak niedbały i pobieżny nie ma nic wspólnego z zawrotnymi szczytami uniesień, jest po prostu małym, nieciekawym pagórkiem bez perspektywy, za którym bezpośrednio czyha nuda.