W ogóle jedzenie jest niesamowite w tym, jak potrafi łączyć ludzi.
Np. w Tajlandii są trzy rodzaje kuchni: kuchnia szlachetna, uliczna i uboga. I kuchnia szlachetna to jest 9 tys. przepisów. Ale jeśli chcesz poznać prawdziwą kuchnię tajską, to jest to kuchnia uliczna. W ciągu 20 minut możesz zjeść zieloną sałatkę z papają i krewetkami, które łowił pan obok. Jedziesz dalej i masz mężczyznę oferującego mnóstwo warzyw, które może ci przygotować w woku. Ja dopiero tam zrozumiałem, że jedzenie jest piękne.
Od najmłodszych lat lubiłem spędzać czas w kuchni. Pamiętam, jak babcia wprowadzała mnie w tajniki gotowania.
Lubię rzeczy z pogranicza, eksperymenty. Kręci mnie to, że jem żywe larwy owadów czy grzbiet szczura. Kocham też kontakt ze zwykłymi ludźmi. I znów się czegoś uczę. Sprawdzam, że larwa pszczoły jest słodka, miodowa, a dobrze wysmażony konik polny polany sosem sojowym i oliwą z odrobiną soli jest pyszną chrupiącą przekąską.
Kuchnia cały czas mnie zaskakuje. Codziennie uczę się czegoś nowego. Mieszam różne składniki, łączę je ze sobą i nie boję się eksperymentować. Właśnie na tym polega cała zabawa. I proszę mi uwierzyć, że jest to prawdziwa sztuka. Gotowanie jest moją największą pasją – po prostu je uwielbiam.