Żołnierz już w czasie pokoju winien wiedzieć, czego żąda od niego wojna, a podczas wojny nie powinien zapominać o tym, czego nauczył się na placu ćwiczeń.
Żołnierz, którego prowadzą pod eskortą, miewa zawsze daleko większe doświadczenie niż ci, co go pilnują.
Życie ludzkie, posłusznie melduję, panie oberlejtnant, jest takie powikłane, że w porównaniu z nim człowiek jest jak szmata.
Wojsko bez wyzwisk to nie wojsko. (…) Był na przykład oberlejtnant Holub, taki uczony, że cała kompania uważała go za idiotę, ponieważ z powodu swej uczoności nie nauczył się wyzywać żołnierzy i nad wszystkim zastanawiał się tylko ze stanowiska naukowego.
W ogóle dużo jest na świecie takich rzeczy, których robić nie wolno, ale można. Najważniejsze to żeby spróbować, czy zakazanej rzeczy zrobić nie można.
Droga do sławy wojennej prowadziła według recepty: „O szóstej żołnierze dostają gulasz z kartoflami, o pół do dziewiątej idzie wojsko do latryny, żeby się wyknocić, o dziewiątej idzie spać. Przed takim wojskiem nieprzyjaciel pierzcha ze zgrozą.”
– Czy potrafiłby pan obliczyć przekrój kuli ziemskiej?
– Nie umiałbym, proszę panów – odpowiedział Szwejk – ale i ja bym panom też mógł zadać zagadkę. Jest dom o trzech piętrach, każde piętro ma osiem okien. Na dachu są dwa dymniki i dwa kominy. Na każdym piętrze mieszkają dwaj lokatorzy. A teraz powiedzcie, panowie, którego roku umarła babka stróża?
– Siedem dzwonków jak siedem kul w Sarajewie.
– Chrystus Pan też był niewinny i też go ukrzyżowali. Nigdy nikomu nie zależało na jakimś tam niewinnym człowieku.
– A to zabili nam Ferdynanda – rzekła posługaczka do pana Szwejka (…)
– Którego Ferdynanda, pani Müllerowo – zapytał Szwejk nie przestając masować kolan. – Ja znam dwóch Ferdynandów: jeden jest posługaczem u drogisty Pruszy i przez pomyłkę wypił tam razu pewnego jakieś smarowanie na porost włosów, a potem znam jeszcze Ferdynanda Kokoszkę, tego, co zbiera psie gówienka. Obu nie ma co żałować.
– Ależ, proszę pana, pana arcyksięcia Ferdynanda, tego z Konopisztu, tego tłustego, pobożnego.
Ludzie, którzy lękają się mocniejszych wrażeń, są tchórzami, bo naga rzeczywistość ich przeraża, a tacy właśnie słabi ludzie są największymi szkodnikami kultury i charakteru. Tacy wychowaliby naród jako gromadę przeczulonych człowieczków, masturbantów fałszywej kultury w rodzaju św. Alojzego, o którym powiedziano w księdze mnicha Eustachego, że gdy św. Alojzy usłyszał, jak mąż jeden z wielkim hukiem wypuścił wiatry, rozpłakał się i w modlitwie dopiero znalazł ukojenie.
½ litra wody zagotować z 2-3 ziarnkami ziela angielskiego, 6–8 ziarnami pieprzu, 10 goździkami, dodać kawałek cynamonu, trochę skórki z cytryny, sok z całej cytryny i ½ kg cukru. Po zagotowaniu wlać 3 l białego wina, 1 l koniaku, zaraz zagotować, ale uwaga, żeby nie wykipiało! Ustawić na stole (pod ręką) zdjąć przykrywkę, unoszącą się parę zapalić i natychmiast przykryć. Na tym uroczysty obrzęd gotowania grogu się kończy. A jeśli ci ktoś powie, że masz dodać wanilii, to mu daj w pysk.
Jedyny poetycki tytuł spotkałem na książce pewnego psychiatry: "O idiotach i ludziach niezwykłych".
Autorzy nie zadają sobie trudu, by trafnie nazwać swoje dzieło. Gdy już taki nic już wymyśleć nie może pisze: "Zbiór nowel" lub "Dwa tuziny opowiadań", chociażby nawet do tych dwóch tuzinów pięciu brakowało.
Wypuśćcie mnie na wolność! - rzekł aresztant takim głosem, jakby wolność była do istnienia koniecznie potrzebna.
Realizm polityczny jest metafizyczny i wyłącznie racjonalistyczny na praktycznej bazie realizmu idealistycznego. Ciężko się w tym wyznać. Przykładowo byłoby to mniej więcej tak: Ktoś kupił jabłka, jadł jednak śliwki, pestki zakopał i wyrosły z nich daktyle.
Publika to barany, im większa bujda i bzdura, tym więcej ludzi sięgnie po pieniądze, aby to obejrzeć.
Dziekan często mawiał na kazaniach, że zemsta należy do Boga. Jednocześnie mawiał także, iż człowiek łatwo ulega namiętnościom i wtedy zapomina o wszystkich dobrych naukach. Tego ostatniego trzymał się w życiu zawzięcie i udawało mu się bez wielkich zmagań duchowych zapominać o wszystkich dobrych zasadach i cytatach z Biblii.
Zjełczałe masło. Można je bądź wyrzucić, bądź oddać do jakiegoś sierocińca lub poczekać aż uzbiera się go na tyle, byście rozpoczęli produkcję mydła ze zjełczałego masła.