I nigdy tak kartofel podany do stołu Nie nęcił jak ten właśnie, z przyswędem i węglem, Łapczywie wytrącony patykiem - pocięglem Z siwej, gorącej mąki leśnego popiołu. Z dłoni go w dłoń przerzucać! dmuchać bo gorący! Parzy obłuskiwaną spieczoną łupiną! Tknąć w sól z papierka ! wchłonąć w usta chuchające, Żeby się na skaczącym języku rozpłynął!