Ani tragedia, ani komedia nie stanowią wcale żywiołów serio - te nie wrażeń, lecz sumienia dotyczą, i stąd to dzieje się, że tak utęskliwych lamentów, jako i wyśmiewisk można nadużyć, czyniąc je zupełnie zobojętnionymi, gdy tymczasem serio nigdy obojętnym nie bywa ani jest.
(...) wolę zmagać się z angielskim prawem, a nie z własnym sumieniem.
Król nigdy nie może żałować użycia siły. Bolesna konieczność to konieczność i król nie może się zatrzymać w obliczu żadnej konieczności. Nawet kiedy jest mu niemiła. Nigdy się nie obawialiśmy surowości; król wie, czego potrzebuje naród, naród tego przecież nie wie. Na przykład tego, żeby go ukarać. Musimy stosować się do nakazów. Naszego sumienia i to wszystko. Nigdy nie cierpimy z powodu wymierzenia kary, ponieważ wierzymy w tę karę, mamy całkowite zaufanie do Naszego sumienia. Tak musi być i tak jest.
(...) uczciwośc jest to rzecz taka, która od sumienia zależy, więc na każdym miejscu świata tego sumienie świadome zła i dobra czystym pozostać może...
Jakże ciężka jest samotność dla człowieka dręczonego wyrzutami sumienia!
"Sumienie ma swoje prawa, ponieważ ma obowiązki" [cytat za kard. J. H. Newman`em, wybitnym obrońcą praw sumienia].
Zanik idei uniwersalnej prawdy o dobru, dostępnym poznawczo dla ludzkiego rozumu, w nieunikniony sposób doprowadził także do zmiany koncepcji sumienia: nie jest już ono postrzegane w swojej rzeczywistości pierwotnej, czyli jako akt rozumowego poznania dokonywany przez osobę, która w określonej sytuacji ma zastosować wiedzę uniwersalną o dobru i tym samym wyrazić swój sąd o tym, jaki sposób postępowania należy uznać tu i teraz za słuszny. Powstała tendencja, by przyznać sumieniu jednostki wyłączny przywilej autonomicznego określania kryteriów dobra i zła oraz zgodnego z tym działania. Wizja ta łączy się z etyką indywidualistyczną, według której każdy człowiek staje wobec własnej prawdy, różnej od prawdy innych. Posunięty do skrajnych konsekwencji, indywidualizm prowadzi do zaprzeczenia samej idei natury ludzkiej.
...w niektórych nurtach myśli współczesnej do tego stopnia podkreśla się znaczenie wolności, że czyni się z niej absolut, który ma być źródłem wartości. W tym kierunku idą doktryny, które zatracają zmysł transcendencji lub które otwarcie deklarują się jako ateistyczne. Sumieniu indywidualnemu przyznaje się prerogatywy najwyższej instancji osądu moralnego, która kategorycznie i nieomylnie decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. Do tezy o obowiązku kierowania się własnym sumieniem niesłusznie dodano tezę, wedle której osąd moralny jest prawdziwy na mocy samego faktu, że pochodzi z sumienia. Wskutek tego zanikł jednak nieodzowny wymóg prawdy, ustępując miejsca kryterium szczerości, autentyczności, "zgody z samym sobą", co doprowadziło do skrajnie subiektywistycznej interpretacji osądu moralnego.
Ciemności błędu i grzechu nigdy jednak nie zdołają do końca zgasić w człowieku światła Boga Stwórcy. W głębi serca stale tęskni on za absolutną prawdą i pragnie w pełni ją poznać, czego wymownym dowodem są niestrudzone poszukiwania, jakie człowiek prowadzi na każdym polu i w każdej dziedzinie Jeszcze dobitniej tego dowodzi jego poszukiwanie sensu życia. Rozwój nauki i techniki bowiem, bowiem, choć stanowi wspaniałe świadectwo inteligencji i wytrwałości człowieka, nie odpowiada jeszcze na ostateczne pytania religijne ludzkości, ale raczej jest dla niej bodźcem, by podjąć najboleśniejsze i rozstrzygające zmagania, które toczą się w sercu i sumieniu.
Sumienie i tchórzostwo to niemal jedno i to samo, Basilu. Sumienie to nazwa reklamowa firmy, ot co.
Nie może się z czystym sumieniem przyjąć dwóch rodzajów świadomości: jednej przezyciowej, bezpośredniej, hyletycznej, tej od jakości bezpośrednio danych, i drugiej: myślącej - przy czym związek ich (choćby psychologicznie, zwyczajnie biorąc) stawał się czymś zupełnie niepojętym.
Doświadczenie aż nazbyt potwierdza wątpliwości co do tego, czy sumienie wszystkich i zawsze wskazuje czyn słuszny. I dalej: albo każde moje przekonanie uważam za głos sumienia, a wtedy zbędne jest wszelkie poszukiwanie dobra, i wskazane tylko słuchanie głosu sumienia, zbędna jest praca moralna, niby w najbardziej kwiecistym systemie moralności. Albo też nie każde moje przekonanie jest głosem sumienia; trzeba ten głos odnaleźć, ale wtedy, jakiż jest probierz do odróżnienia?
Granicę karności może oznaczyć tylko sumienie. To sumienie, które jest głosem Bożym w człowieku, położy tamę nadużyciom. Ale największe nawet nadużywanie słowa karność nie powinno ani na chwilę pozwolić zapomnieć, że jest ona jedną z tych cnót, które koniecznie musimy wyrobić we wszystkich Polakach, jeśli nie chcemy zmarnieć.
[...] na sercu było mi tak ciężko, jakbym popełnił grzech, mimo, że w niczym nie zawiniłem. Ale tak już w życiu jest, sumienie gryzie człowieka niezależnie od tego czy zrobi źle czy dobrze. Jakby istniało tylko po to żeby dokuczać, nie zaś rozważać i filozofować. Przyznaję, że gdybym miał psa, tak postępującego tobym go otruł. Bo sami państwo powiedzcie — i zajmuje więcej miejsca, niż wszystkie inne wnętrzności razem wzięte, i gospodarzowi ciągle robi na złość.
Nie lubi się człowieka, którego się skrzywdziło. Bo stanowi on wyrzut sumienia.
Nic bardziej zwierzęcego, niż czyste sumienie, na trzeciej planecie Słońca.
Kierujmy się jedynie sumieniem, nie róbmy niczego dla ludzkiej opinii. Niechże o nas będzie i zła, bylebyśmy zasługiwali na dobrą.
"Wyrzut sumienia” jako taki jest przeszkodą do wyzdrowienia - trzeba usiłować przeważyć wszystko przez nowe postępki, by jak najprędzej ujść przed schorzałością samotortury...
Niegdyś wnioskowano: sumienie odrzuca ten postępek; a więc ten postępek jest godny potępienia. W rzeczy samej sumienie odrzuca pewien postępek, ponieważ już od dawna jest on potępiony. Sumienie wtóruje tylko: nie stwarza ono żadnych wartości. To, co ongi skłaniało do odrzucenia pewnych postępków, to było nie sumienie, lecz przeświadczenie (lub przesąd) co do ich następstw...Przytakiwanie sumienia, miłe uczucie „zgody z sobą” stoi na tym samym poziomie, co upodobanie artysty w swym dziele - nie dowodzi ono niczego...Zadowolenie z siebie nie jest miarą wartości tego, do czego się ściąga, tak samo, jak brak jego nie jest argumentem przeciwko wartości jakiejś rzeczy. Wiemy zbyt mało, byśmy mogli mierzyć wartość swych postępków: brak nam do tego możności zajmowania stanowiska obiektywnego: kiedy odrzucamy jakiś postępek, jesteśmy także nie sędziami, jeno stronnikami...Szlachetne wzruszenia, jako towarzysze postępków, nie dowodzą bynajmniej ich wartości: artysta może z najwyższym patosem stanu wewnętrznego wydać na świat nędzotę. Winno by się raczej powiedzieć, że te wzruszenia są zwodnicze: nęcąc, odciągają nasz wzrok i naszą siłę od krytyki, od ostrożności, od podejrzenia, że jakieś głupstwo robimy...robią nas głupimi.
Sumienie zastępcze.
Jeden człowiek jest dla drugiego człowieka sumieniem jego, wtedy to zwłaszcza ważne, gdy ów drugi jest bez sumienia.