Wie Pan ja jestem romantykiem, kończyłem Uniwersytet Adama Mickiewicza i uważam, że sięgaj gdzie wzrok nie sięga, że wyobraźnia ludzka nie zna granic.
Niedawno w Pradze przesiedzieliśmy ze Schröderem prawie całą noc. Aż musiałem to przerwać, bo zrobiło się niebezpiecznie. On zaczął znów rządzić Niemcami, a ja Polską.
Ja nie liczyłem na karierę, ja po prostu uważałem to za rzecz zupełnie naturalną, że komunista, powiedzmy, nie może odmówić czegoś, co wynika z potrzeb partii.
Jestem wyjątkowo cierpliwa, pod jednym wszelako warunkiem, że w końcu wyjdzie na moje.
Być potężnym – to tak samo jak być damą. Jeśli musisz zapewniać, że nią jesteś – to nie jesteś.
Zawszę dostaję gorzki koniec lizaka.
Wszyscy po prostu się ze mnie śmieją. Nie znoszę tego. Czy nie mogę być kimś innym? Mój Boże, jak długo można być sexy?
Nigdy nie mogłam pogodzić się z kreowaniem mnie na symbol seksu. Z seksu uczyniono przedmiot. Nienawidzę myśli, że mam być przedmiotem.
Jestem? Zaczynam wątpić, czy ja w ogóle jestem. Wydawałoby się, że to ja czuję, ja myślę, ja decyduję... ale naprawdę nic nie rozstrzyga się we mnie, a wszystko rozstrzyga się między... między nami... Między nami wytwarzają się siły, czary, natchnienia i bóstwa, które miotają nami jak słomką... A my zataczamy się...
Przeklinam ludzki strój, przeklinam maskę
Co nam się w ciało wżera, okrwawiona
Przeklinam modę, przeklinam kreacje
Krój pantalonów przeklinam i bluzek
Zanadto w nas się wgryzł!
Żeby poznać swą lepszość, trzeba wynaleźć sobie kogoś gorszego.
Był czas, kiedy ja byłem taki, jaki ty jesteś teraz, ale jaki ja jestem teraz, ty nigdy nie będziesz.
Powiedziałem wtedy – a jest to w protokołach – że jeśli nie dopuszczą do powstania autentycznych organizacji robotniczych zdolnych wyrażać i kontrolować rzeczywistość, dojdzie w niedługim czasie do większych jeszcze dramatów. I prawdą jest też, że z tego starcia nie wyszedłem zupełnie czysty. Postawili warunek: podpis. I wtedy podpisałem.
Aresztowano mnie wiele razy. Za pierwszym razem, w grudniu 1970 roku, podpisałem 3 albo 4 dokumenty. Podpisałbym prawdopodobnie wtedy wszystko, oprócz zgody na zdradę Boga i Ojczyzny, by wyjść i móc walczyć. Nigdy mnie nie złamano i nigdy nie zdradziłem ideałów ani kolegów.
W statucie naszego związku napisaliśmy, że nawiązujemy do najbardziej postępowych tradycji polskiego ruchu młodzieżowego. To stwierdzenie zobowiązuje. Najbardziej postępowe oznacza przecież organizacje młodzieżowe związane z ruchem robotniczym, a przede wszystkim jego najkonsekwentniejszym nurtem, z partią komunistyczną. Tak więc w naszej ocenie przeszłości harcerskiej obowiązuje nas przede wszystkim punkt widzenia PKK i KZMP.
W PCK powiedzieli mi, że to nie ja wymyśliłem zupy, tylko oni. Odpowiedziałem, że zupy wymyślił człowiek, kiedy tylko zrobił garnek. Byle garnek i już jest zupa. A skoro już wymyślił zupę, to zaczął się nią dzielić. I to jest jeden z najstarszych wynalazków ludzkości. Natomiast ja nadałem tej akcji rangę.
Umiejętność wybaczania to sposób życia. Nie uważam, że akt wybaczania musi być poprzedzony upokorzeniem się winnego.
Razem z Goździkiem zaczęliśmy burzyć ten spokój, organizując wiece. Powtarzaliśmy: „Nie bójcie się wrogów, mogą was tylko zabić. Nie bójcie się przyjaciół, mogą was tylko zdradzić. Ale bójcie się ludzi obojętnych, bo za ich milczącą zgodą dzieje się zbrodnia, krzywda, zło.”
Po 1956 roku nastąpiła eksplozja symbolicznego świętowania polskości, świętowania tradycji. Pamiętam 1 sierpnia 1957 roku: pełno ludzi – może byłych powstańców – w panterkach, furażerkach i beretach, z biało – czerwonymi opaskami na rękawach, tłumy na Powązkach, na mieście nastrój jakby miało znowu wybuchnąć nowe powstanie. Mnie się zdawało, że była to szopka, maskarada. Byłem ślepy i głuchy.
Lwów był miastem Polaków, Żydów, Ukraińców, miastem ostrych antagonizmów. Ja wyrosłem w kulcie Orląt, wyśpiewywałem bronią Lwowa polskie dzieci, znosząc rany, śmierć i ból, ale fascynowała mnie inność, obcość. Kiedy przechodziłem koło szkoły ukraińskiej, coś mnie do niej ciągnęło.