Złożona z przeciwieństw. W połowie niesiona przez wodę, w połowie przez wiatr. Z jednej strony domatorka, z drugiej strony obieżyświat. introwertyczka porywająca tłumy. Staroświecka ekscentryczka Bezpruderyjny wstydzioch. Kochająca spokój wariatka.
Cukru nie jem od 15 lat, nabiału od ponad 6. Moja sylwetka na przełomie dekady zmieniała się wielokrotnie i choć zawsze byłam wysportowana, to nigdy nie byłam tak zadowolona z niej jak teraz. Samodyscyplina, higiena życia, wysiłek, konsekwencja to jest coś, co ja po prostu lubię. Mi nie daje satysfakcji kiedy zjem fast food, mi daje satysfakcję, kiedy tego nie zrobię.
Dla mnie patriotyzm przede wszystkim to sztywne trwanie przy swoich rodakach i stawianie dobra kraju na pierwszym miejscu, dbanie o historię, nie zatracanie jej i nie powtarzanie błędów. Pamięć o poległych, to dzięki nim teraz siedzimy przy kawie na wywiadzie. Nie zapominajmy o tym. Polska jest tylko jedna.
Uważam, że dobry film - obojętne, w jakim gatunku, czy o jakiej tematyce - powinien sprawić, że chcesz coś zmienić w swoim życiu, jesteś tym poruszony. Takie filmy chcę robić.
Męskie kino. Nie lubię kobiecych filmów. Lubię, kiedy coś się dzieje, autentycznie i z pazurem, kiedy jest mowa o honorze i wartościach. Nie lubię ckliwych historyjek.
Im bardziej mi ktoś mówi, że nie dam rady, tym bardziej chcę to zrobić. Im bardziej ktoś mnie ciągnie do tyłu, tym bardziej chcę iść naprzód.
Nie umiałabym być żoną bogatego męża, która leży i pachnie, oszalałabym, musiałabym coś robić. I nie dlatego, że mam nerwicę natręctw albo jestem pracoholiczką, bo wręcz przeciwnie. Lubię dbać o siebie, leżeć na słońcu, dbać o swoją psychikę, ciało, odpoczywać, relaksować się, regenerować, ale jako artysta ja się muszę spełniać, ja muszę mieć nowe cele, żeby czuć się nie tyle wartościowa dla siebie, tylko żeby czuć się potrzebna.
Gdy byłam nastolatką miałam koleżanki wagarowiczki, a nawet nożowniczki. Wydawało mi się, że są postaciami z komiksu, jakimiś czarodziejkami z księżyca, które mają władzę nad wszystkimi. Dopóki nie zobaczyłam jednej z nich w swetrze, który mi ukradła z domu. Wtedy okazało się, że nie jest bohaterką, tylko zwykłą złodziejką.
Po 20 latach pracy mogę powiedzieć, że wszystko, co osiągnęłam, to tylko dzięki sobie, a nie dzięki temu, że poszłam z kimś do łóżka. Czuję się z tym wspaniale.
Mężczyźni mają we mnie superkochankę w łóżku, fajnego kumpla i wierną przyjaciółkę.
Piłkarzy nie biorę, zły dotyk boli przez całe życie.
Jestem bardzo zuchwała i pragnę powiedzieć, że Marilyn Monroe była blond boginią dopóki ja się nie urodziłam.
Nie no jak przecież jestem muzykiem, skończyłam szkołę muzyczną, śpiewałam w teatrze, nagrałam kilka płyt ze swoim zespołem, teraz nagrywam sama,
robię to dlatego ponieważ kocham śpiewać i już. A to, że mam tak bogatą osobowość, która przerasta wszystkich, no to co mnie to interesuje.
Jestem bardzo bezwstydna, jestem gorszycielką. Bawi mnie onieśmielanie innych.
Elfy mają niesamowity kontakt z żywiołami, z przyrodą, porozumiewają się telepatycznie. Są charakterne, z zasadami, mają swoją godność, nie imają się ich brudne, ludzkie cechy. To cała ja!
Nie wierzę w życie po śmierci, sorry. Tym chętniej oddam swoje organy do przeszczepu. Żyć w innych ludziach – to jest wspaniałe! Całą siebie oddam na organy, jeśli mnie rock'n'roll dobrze zakonserwuje! (śmiech).
Mam jedno, najważniejsze przykazanie. Staram się marzyć tak, jakbym miała żyć wiecznie, a żyć tak, jakbym miała umrzeć jutro.
Do tej pory, jak coś się ze mną dzieje, to wychodzę na balkon, wyciągam ręce w niebo i czuję, jak wsysam całą energię wszechświata. Moi dzisiejsi sąsiedzi, obserwując to, uważają mnie oczywiście za wariatkę (śmiech).